niedziela, 11 września 2011

Geja na gwałt! Na wakacje!!!

20 lipca 2011 
Szukanie partnera do związku kojarzy się z pewnym skupieniem i spokojnym dążeniem do celu. W końcu nie szuka się przygody na jedną noc. Lepiej spieszyć się powoli, niż się rozczarować za szybko.

Na czacie miałem jednak rozmowę z pewnym 29-latkiem, który szukał partnera bardzo szybko. Miał bowiem nóż na gardle. Jaki? Zabawny - chciał 26 lipca wylecieć na jakieś zagraniczne wakacje z partnerem. Zresztą, słowo wakacje jest na wyrost - bo 30 lipca musiał wracać. Taki miał po prostu urlop. A załatwianie miejsca i przelotu nie odbywa się od ręki, trzeba na to dzień czy dwa w najlepszym razie.

Lokacje podawał gejowsko-atrakcyjne: Hiszpania, Grecja. Nie ma problemu - poza jednym. Na pewno nie opłaca się lecieć na taką wyprawę z kimś nie do końca sprawdzonym. Bo oczywiście była zasada, zupełnie zrozumiała, że każdy płaci za siebie. Poznawanie kogoś po łebkach, aby tylko z nim wylecieć - i tam ponieść porażkę - jakoś mi się nie uśmiechało.

W ogóle, to o wiele lepiej byłoby gdyby miał mniej ambitne plany wakacyjne - wsiąść w auto i pojechać w Polskę. Wtedy może szukać do ostatniej chwili. Wtedy może też szybciej kogoś się pozbyć w razie porażki. I to jest bardziej romantyczne, niż wyjazd na łapu capu za granicę.

Skoro już koniecznie chciał lecieć za granicę, poradziłem mu inne rozwiązanie. Aby sprawdził w necie gdzie wypoczywa najwięcej gejów i udał się w to miejsce samotnie. Po prostu miałby swobodę poznawania ludzi na miejscu, nie martwiłby się, że z kimś się nie uda. Zapewne myślał o pokoju dwuosobowym - wyobraźcie sobie, że mieszka z kimś, kto się kompletnie nie sprawdził.

To jest pewien hazard - ale ma też swoją romantykę. On jednak wołał swój plan. Tak samo hazardowy, ale o wiele mniej romantyczny - gdy się nie uda. Bo przy samotnym wyjeździe, gdy się z kimś nie uda, można od razu poznawać innych. A gdy się jedzie z kimś - mogiła. Jak go unikać, skoro śpi w tym samym pokoju?

Ludzie to nie wiedzą kiedy wypada działać szybko, a kiedy rozważnie :-) Narzucony z góry urlop nie powinien prowadzić do porażki. Już lepiej spędzić go samotnie, polując na innych na miejscu. I co najwyżej nikogo nie poznać - ale nie zaznać goryczy porażki z kimś, z kim się wyjechało. Porażki często bardzo organizacyjnie niewygodnej.

3 komentarze:

  1. A moje pytanie brzmi:
    "Czy Ty czasem nie robisz wszystkiego by być na nie do innych ??"
    W wielu Twoich postach (nie napiszę że we wszystkich bo raczej nie "przelecę" całego bloga)ciągle piszesz o innych jak tych zły - każdy ma coś nie tak - w tym konkretnym przypadku jeżeli "na dzień dobry" nic nie wskazywałoby na nieodpowiedniego człowieka - poleciałbym na wczasy...przecież Wasza relacja byłaby w tym czasie czysto kumpelska. Bycie na wczasach to nie związek na całe życie - pytanie czego Ty oczkujesz .....

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzisz, ja opisuję w tym blogu niestety bardzo często przypadki negatywne - podobnie jak numerowane rozmowy są z założenia negatywne czy śmieszne. Niestety mało jest pozytywnych przykładów, ale o nich też bym chętnie pisał.

    Nie jestem na "nie" do ludzi, po prostu trafiam jak dotąd głównie na osoby mniej lub bardziej nieodpowiednie. Jeśli takie trafienie na nich może mnie natchnąć do napisania notki, zawierającej jakieś moje refleksje (na ogół krytyczne, ale to nie jest oczywiście z góry założone), to piszę taką notkę, bo wykorzystuję temat.

    Sam wiesz, że środowisko - PREZENTUJĄCE SIĘ - na czatach czy gdzie indziej w necie, jest dosyć negatywnie wykrzywione. Stąd taka nadmiarowość negatywnych artykułów :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłbym zapomniał. Oczekuję związku - czyli uczucia i wspólnego życia. A więc odpadają ludzie szukający tego czego szuka 99% na czacie. Stąd tak wiele negatywnych postów bo to są posty o 99% niestety :-)

    Co do tego przypadku - ekonomia. Po co marnować kasę aby jechać z kimś nieodpowiednim. W dodatku w miejsce bardziej lanserskie, jak wyczułem z rozmowy, które nie jest w moim stylu? Szkoda zachodu, nie ma sensu się zmuszać do walenia głową w mur tylko dlatego, że mur jest ładnie pomalowany w kwiatki ;-))

    OdpowiedzUsuń