Temat dziś tajemniczy bo i tajemniczą odpowiedź otrzymałem raz pisząc obszerny, składający się z kilku akapitów, list w odpowiedzi na czyjś anons na Gejowie. A odpowiedź autora anonsu była w jednej linijce i nie do końca ją zrozumiałem. Więc postanowiłem ją opublikować.
Odpowiedź brzmi: Jesteś jedyną osoba, która za każdym razem jak wchodzę na portal widzę anons lub jakieś twoje zdjęcia... no way.
I bądź tu mądry :-) Rozumiem jeszcze, że to jest pochwala intensywności zamieszczania przeze mnie anonsów na Gejowie - choć, według zasad profesjonalnego zamieszczania anonsów, zawsze kasuję poprzedni anons po zamieszczeniu nowszego. Zawsze więc mam jeden anons na Gejowie, można go kojarzyć, ale nie spotyka się go co chwila, jak to się dzieje z anonsami innych osób. Widać jednak nie pasowałem temu odpowiadającemu, bo napisał w taki sposób, jakbym tylko ja mu przeszkadzał swoją ponadnormatywną obecnością ;-)
Co do zdjęć, to są przy anonsach - chyba, że to było nawiązania do okresu gdy przez około miesiąc promowałem mój profil na Fellow umieszczając zdjęcie na stronie głównej. A więc kojarzy mnie, w tym sensie promocja odniosła skutek. A że skutek negatywny? Oczywiste, że nie każdemu będę się podobał i nie każdemu będę odpowiadał. Ważne jednak, że kojarzą mnie, a to może zaprocentować gdy trafię na kogoś o innym podejściu.
No way - to chyba jest odmowa? Też lubię wtrącać słowa angielskie bo bywają krótsze i oszczędzam na pisaniu. Tylko nie każdy zna angielski.
No dobra, list pisałem długi - w odpowiedzi na ten anons - ale pisałem go szybko, w czasie rzeczywistym, bez wysiłku, jeśli nie liczyć samego fizycznego stukania w klawiaturę. Myślenie mnie nic nie kosztowało. Więc strat nie poniosłem. A mam potwierdzenie skuteczności mojego "portalowego marketingu". Nice one. Zatem to jest dobra droga - a proper way... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz