poniedziałek, 6 czerwca 2011

Timeout...

Komputery to bezduszne, ale mądrze działające urządzenia. Mają swoje bardzo praktyczne zasady. Jedną z nich jest timeout. Komputer nie czeka na coś w nieskończoność, ale po określonym czasie kończy jakąś czynność. A człowiek?

Najgorsze w poznawaniu ludzi do związku nie jest przekopywanie się przez dosłownie 99% bezwartościowych (z tego punktu widzenia) kontaktów. Najgorsze jest to, że ten 1%, jakże niewielki, nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Wiele kontaktów, które wydają się obiecujące, nie ma bowiem kontynuacji.

Pół biedy jeśli czekamy spokojnie na kontynuację, na rozwój znajomości. Gorzej, jeśli  to czekanie nas wiąże i uniemożliwia podejmowanie innych decyzji. Ktoś umawia się z nami np. na długi weekend na wyjazd. Ale wciąż nie potwierdza. Ktoś inny też proponuje wyjazd, ale odmawiamy mu lub trzymamy w niepewności - bo chcemy najpierw ustalić co z pierwszą osobą. A potem, zgodnie z prawami Murphyego, nie "wypali" ani pierwsza, ani druga opcja. I kicha...

W takiej sytuacji lepiej ogłaszać "konkurs". Kto pierwszy potwierdzi, ten lepszy. Ale nie zawsze tak się udaje i czyjaś zwłoka może przekreślić szansę komuś innemu.

A tytułowy timeout? Kwestia porządkowa. Dotyczy tego, co związane z porządkami. Maile na poczcie, zapisy rozmów na GG, karteczki z zapisanymi informacjami, numery w komórce. Kiedy to kasować, wyrzucać, porządkować. Ile dać ludziom czasu na odezwanie się? A kiedy o nich zapomnieć?

Ja daję standardowo kilka dni, co najmniej dwa lub trzy, przeważnie tydzień. Po tym czasie i tak przestaję już pamiętać cokolwiek o kimś, z kim kontakt nie jest podtrzymywany. Chyba, że przedtem rozmawialiśmy na tyle dużo, że tą osobę dobrze zapamiętałem.

I tak odchodzą w niepamięć kolejne "doskonale się zapowiadające znajomości". Zostaje tylko cierpliwość i sumienna uwaga. Bo nigdy nie wiadomo czy nie trafimy na ziarno, które naprawdę zakiełkuje. I z którego urośnie coś wspaniałego - nie rachityczna polarna sosenka, ale wielki dąb ;-)

2 komentarze:

  1. Filtrujemy, filtrujemy a tak często się mylimy

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci co flirtują sie nie mylą bo im wszystko jedno - byle zaliczyć ;-)

    A co, którzy szukają poważniej, nie popełniają błędow jedynie wtedy, gdy nic nie robią ;-)

    OdpowiedzUsuń