środa, 25 maja 2011

Jakich rozmów nie lubię?

Wczoraj napisałem jakie są typy rozmów i poniekąd pośrednio też jakich rozmów nie lubię. Dziś chciałbym rozwinąć ten temat.

Na czacie rozmowy są kopalnią sztampy lub ciekawych absurdów. Czasem ich bezczelna lakoniczność wkurza i bawi jednocześnie. Trudno inaczej zareagować gdy ktoś bez przywitania pisze wprost - ruchasz? Wystarczy zamknąć okno rozmowy bez odpisywania.

Na czacie nie lubię przede wszystkim chamskiego szukania seksu. Uwielbiam seks i chętnie robiłbym go od zaraz, ale nie z idiotą, dla którego cała rozmowa polega na ustaleniu długości penisa i roli w seksie (aktywny czy pasywny). Taki seks jest niewiele lepszy od onanizmu, a wymaga wysiłku spotkania się z kimś, ryzykowania zarażenia się czymś etc. Po prostu bezsens.

Nie lubię też plagi rozmów jednostronnych. Nie znoszę głupiego potakiwania w rodzaju aha, ok, spoko, rozumiem. Rozmowa jest komunikacją dwóch osób, a nie monologiem. Jeśli druga osoba nie umie nic sensownego napisać (a temat rozmowy jest na ogół naprawdę bardzo prosty), to znaczy że nie jest kimś, z kim warto się spotkać, nie mówiąc już o wspólnym życiu.

Słowo "rozumiem" ma na czacie jedno nieformalne znaczenie. Otóż zauważyłem, że lubią go używać ludzie, którzy nie mają nic więcej do powiedzenia. To jest takie nieformalne zakończenie rozmowy. Przyznanie się do ich klęski. Ktoś się przedstawia i mówi, że szuka związku. Rozmawiamy. Okazuje się jednak, że szuka on dyskretnego seks układu, a nie życia razem. Wyjaśniam więc, że ja szukam wspólnego życia. On na to - rozumiem. I potem długo cisza, aż w końcu zamknie okno rozmowy. Że też chce mu się tak trzymać okno rozmowy, a wystarczyło napisać - rozumiem, więc chyba nie dogadamy się, pozdrawiam.

Nie lubię rozmów debilnych - ludzie czasem popisują się taką ignorancją, że strach. Czasem jest to "porażająca logika" (jak w kawale - nie masz rybek, to jesteś pedałem), czasem jest to niezrozumienie pojęć. To, że szukam związku wcale nie oznacza, że nie lubię seksu. To znaczy, że szukam seksu w związku. Ludzie jednak wielu rzeczy nie rozumieją, a ja nie jestem nauczycielem. Z idiotami nie rozmawiam. Brutalne i proste.

Nie lubię przedłużających się meta rozmów - nie zapodaliśmy jeszcze żadnego tematu, a już się toczy zażarta przepychanka słowna w zakresie rozmowy o rozmowie. Druga strona chce się chyba wykazać głębią filozoficznej penetracji intelektualnej. A rozmowa wychodzi strasznie oporna, nieciekawa, nużąca. Życie z kimś takim potrafi zniechęcić, zanim się jeszcze w ogóle zaczęło. Nie dla mnie.

Nie lubię rozmów, które nie są rozmowami, ale przywitaniem - a mają fałszywe ambicje bycia rozmową. Co tam? W porządku. Aha. I tak wygląda cała rozmowa. Rozumiem taką rozmowę, gdy ludzie spotykają się w biegu na ulicy. Pięć sekund rozmowy i rozbiegają się. Ale na GG nie ma takiego pośpiechu. Chyba, że jedna osoba naprawdę gdzieś wychodzi. Ale wtedy może napisać: Co tam u ciebie? Ja zaraz wychodzę do pracy. A na to można napisać: Nic nowego. Miłego pracowania :-) I jest jakaś rozmowa przywitalna, która się wykazuje minimum inwencji z obu stron. Taka rozmowa może być ;-)

Nie lubię też rozmów szybkoschnących. Rozmowa się zaczyna ciekawie i trwa ciekawie - ale w pewnym momencie zaczyna przysychać. Czasem się tak dzieje dlatego, że ujawniła się jakaś informacja, która sprawia, że druga strona nie ma ochoty rozmawiać - ale nie ma odwagi od razu się pożegnać. A czasem po prostu temat się wyczerpał i nie ma innego. A znajdywanie na siłę tematu, aby podtrzymać taką rozmowę nie ma raczej sensu. Chyba, że personalnie zależy nam na rozmówcy, wtedy można się starać wyjść mu naprzeciw i pomóc w kontynuacji rozmowy. Pomagają w tym rożne typowe pytania - takie jak wypytywanie o preferencje kulinarne, ulubioną muzę czy filmy itp.

Nie kręcą mnie też rozmowy niegramatyczne lub pokazujące bardzo niski poziom intelektualny rozmówcy. Nie pasjonuje mnie gadanie z "chłopkiem roztropkiem". Czasem taka rozmowa jest bardzo zabawna, ale to jest coś zabawnego i zarazem smutnego. Wolę jednak inny rodzaj humoru :-)

Na GG nie lubię też rozmów, których nie ma. To taka specyficzna kategoria. W odpowiedzi na czyjeś otwarcie rozmowy pojawia się autoresponder, zawierający prośbę o ponowne odezwanie się w przypadku akceptacji moich warunków (m. in. takich, że nie rozmawiam o seksie ani cyber seksie). Jeśli ktoś w takiej intencji do mnie zapukał, to przekonał się, że nic nie wskóra i nie odzywa się już ponownie. A ja muszę wywalać rozmowę z archiwum rozmów, aby go nie zaśmiecać. I to mnie trochę wkurza, choć doceniam wygodę - bo nie musiałem podejmować rozmowy i tracić na nią czasu, zanim by się okazało, że nie ma ona sensu...

Jak widać, nie lubię wielu rodzajów rozmów. Generalnie, nie lubię rozmów, które nie są rozmowami - czyli mają cechy monologu. Chcę z kimś rozmawiać, a nie robić mu wykład. Nie lubię też rozmów prostacko nakierunkowanych na seks, którego nie szukam. Nie lubię też rozmów bezwartościowych i  uciążliwych - pełnych fałszywego filozofowania, ironii, przepychanek słownych i mentorstwa.

Na szczęście nie wszystkie rozmowy są takie. Są czasem normalni ludzie, z którymi można normalnie porozmawiać. A to, że mało ich na czatach czy GG - to już zasługa naszego świata. On po prostu taki jest :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz