czwartek, 29 czerwca 2017

Paryski potop

Wczoraj za dnia i wieczorem miała miejsce za moimi oknami ulewa. Tak sądzę, ponieważ trochę wody przesączyło się przez mało szczelne drzwi i zalało mi fragment pokoju. W sąsiednim lokalu, wychodzącym na inne patio, woda była mniej łaskawa - wyniesiono stamtąd chyba dwa wiadra. Kiedy po deszczu szedłem po terenie, który na ogół jest suchy, to utrzymywała się tam miejscami kilkucentymetrowa warstwa wody. Musiało więc solidnie padać, no i temperatura też nie jest najwyższa - kilkanaście stopni. W pięknym Paryżu zaś upały. Ludzie cierpią z gorąca, baseny są przepełnione. Jednak imigranci nie mają z tym problemu. Znaleźli sposób na upał.

Sposób jest równie prosty, co chamski. Imigranci odkręcają albo wręcz niszczą hydranty i znajdują ochłodę w strugach wypływającej z nich wody. Francuska firma wodociągowa obliczyła straty finansowe spowodowane przez odkręcenie lub zniszczenie około tysiąca hydrantów. Oszacowano, że spuszczona woda mogłaby napełnić 240 basenów olimpijskich. Koszt tej wody oraz naprawy uszkodzeń to 800 tysięcy euro. Niestety, nie ma też odpowiedniej liczby policjantów, aby pilnować każdego hydrantu. Nie mówiąc już o pilnowaniu samych imigrantów.

Przypomniał mi się znany filmik na YouTubie, który przedstawia muzułmanina nie mogącego sobie poradzić ze szklanymi, otwieranymi automatycznie drzwiami. Muzułmanin tak do nich podchodzi, że czujnik ruchu go nie wykrywa i nie otwiera drzwi. Po chwili zastanawiania się człowiek ten po prostu decyduje się przebić przez drzwi, rozbijając szybę. W tym paryskim przypadku mamy do czynienia ze zjawiskiem podobnym. Z ciekawości zastanawiałam się przez chwilę, co by było, gdyby władze francuskie postawiły cysterny z wodą dla ochłody imigrantów. Pewnie jednak ci by uznali, że wody jest za mało, aby się w niej pluskać i być może zdewastowaliby te cysterny. Tak się zachowuje dzicz, która jak szarańcza pojawiła się w Europie Zachodniej. Na zaproszenie ślepych euro-lewackich polityków. Na szczęście na razie do Polski jeszcze nie dotarli.

Oby ten - nomen omen - potop nie trafił do Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz