środa, 20 lipca 2016

Wygląd nie gra roli?

Wiele osób jakże pięknie deklaruje, że w poznawaniu do głębszej relacji, takiej jak związek wygląd nie gra roli. A w domyśle, że liczy się tylko wnętrze. To piękne słowa, ale dla mnie jawią się jako bardzo niebezpieczne. Bo jeśli na nie spojrzeć analitycznie - to oznaczają, że ktoś zaakceptuje każdego z wyglądu. Nie tylko brzydkiego (a trzeba pamiętać o tym, że brzydota to pojęcie szalenie względne), ale nawet kogoś wręcz obiektywnie szpetnego. Czyli ta osoba poznając ludzi nie ma gustu. Nie chodzi tu o jednak brak gustu jako naganę estetyczną, ale raczej jako pewien alarm innego rodzaju. 

Ja jestem zdania, że każdy ma jakiś tam gust i jedni mu się bardziej podobają niż inni. Jeśli ktoś jednak nie berze pod uwagę wyglądu z poznawaniu kogoś na stałe (jeszcze rozumiem, że nie bierze pod uwagę wyglądu do jednorazowej przygody), to znaczy, że najzwyczajniej  nie bardzo go obchodzi kogo poznaje. A takie podejście do poznawania ludzi jest już niebezpieczną wadą. Skoro ktoś nie przywiązuje uwagi do wyglądu, to czemu miałby przywiązywać uwagę do o wiele trudniejszego w rozpoznaniu charakteru? A to może oznaczać, że szuka w sposób skrajnie nieodpowiedzialny i lekceważący. 

Wygląd gra rolę. Ale w przeciwieństwie do charakteru łatwo go poznać. Wystarczy rzut oka na zdjęcie i już mamy pojęcie o kimś. Wiadomo, że z czasem wygląd może się zmieniać w naszych oczach. To co się pierwotnie mało podobało, może potem nam się podobać coraz bardziej. Charakter się poznaje o wiele dłużej i żmudniej. Ale jeśli ktoś mi wciska kit, że nie ma dla niego żadnego znaczenia to jak wygląda poznawana przez niego osoba - to znaczy, że jest bardzo lekkomyślny. A ja takiego partnera mieć bym nie chciał. Nie dajcie się więc omamić tej lukrowanej propagandzie.

Wygląd gra rolę - ale z tą rolą nie można po prostu przesadzać :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz