wtorek, 4 listopada 2014

Awatar

Dziś nie o Cameronie, ale o Gadu-Gadu. I nie tylko o GG. Taka historyjka o awatarze. I nie tyko o awatarze. I w sumie nie wiem o czym jeszcze - czy o ludzkiej niecierpliwości, czy o głupocie. Ale zacznijmy od początku.

Odpisuje ktoś mailem na mój anons. Ale odpisuje nie w stylu skierowanej do mnie propozycji poznania się, lecz jakby pisanej ogólnej refleksji. Takiej sobie a muzom. Odpisuję mu w podobnym stylu. I zajmuję się innymi sprawami. A potem przychodzą dwa maile. Na jednym zdjęcie owego chłopaka - zaskoczenie, bo czemu wysyła mi swoje zdjęcie po takiej ogólnej, bezosobowej refleksji? Widocznie on tak randkuje - gada z tobą patrząc sobie w niebo. I bądź tu mądry wiedząc że on z tobą gada, a nie z niebem. No okej, widać taki ma styl. Ale co jest w drugim mailu? Pretensje, że mógłbym przynajmniej napisać, iż nie jest on w moim typie.

A czemu nie jest w moim typie? Wręcz przeciwnie. Na pewno bym tego o nim nie powiedział. Okazuje się że mój korespondent oczekiwał chyba ekspresowej odpowiedzi i z góry denerwuje się, że nie odpisanie mu po chwili oznacza jego odrzucenie. Ale raptus. Pierwsza zółta kartka. Życie to nie sprint i nie każdy odpisze migiem. W końcu jednak odpisałem, uśmierzyłem jego obawy, a potem wymieniliśmy się GG. I na GG zacząłem pisać o tym, że zrobię sobie z tego zdjęcia jego awatar do kontaktu. Milej się pisze na GG jak się widzie obrazek z twarzą rozmówcy. Wtedy rozmowa jest jakaś bardziej osobista. Z człowiekiem, a nie z nickiem.

A rozmówca co wyslał? Pretensje do mnie że mu nie posłałem zdjęcia na maila - choć dostał link do profilu, gdzie ma kilka moich zdjęć. Ale pretensje daje. I zabrania robienia awatara. Okej, skoro tak sobie życzysz. Od razu odechciało mi się z nim pisać. Same zakazy i poganianie. Skoro nie umie spokojnie pogadać, to co byłoby w życiu razem?

Faktycznie, tym razem awatar był zbędny - dla takiego dziwaka szkoda miejsca w pamięci :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz