sobota, 23 listopada 2013

Ech ten Paweł

12 sierpnia 2013
Staram się związać koniec z końcem. Ale nie mogę robić masaży w pełni, bo nie mam pomocnika, którym był Paweł, przez co można robić je na cztery ręce. A w tym masażu to znacznie bardziej efektywne. Poza tym młody wiek Pawła na wielu klientów działa jak magnes. A teraz jestem sam i sam muszę klientów zdobywać. I zdobyłem klienta na dziś.

Rutynowe przygotowania do masażu, wszystko gra. Chociaż... Dzwoni telefon - Paweł! Okazuje się, że jest już w Warszawie i oczywiście w okolicy swego partnera. Znów od niego odchodzi, jedzie z ego bratem na Dworzec Wschodni i prosi abym od razu tam przyjechał go odebrać. Akurat kiedy mam klienta! Więc powiedziałem mu, że przyjadę jak tylko skończę masaż. Poczekałem więc na klienta - tak pięknego chłopaka jeszcze nie masowałem. Prawdziwe ciacho - na szczęście i wobec kogoś takiego umiem zachować zawodowy spokój :-)

W trakcie masażu dzwonek domofonu odezwał się na krótko - Paweł otwierał drzwi od klatki kodem. Miał klucz od mieszkania, ale widocznie nie na wierzchu, bo zadzwonił dzwonkiem. Przeprosiłem klienta i poszedłem otworzyć drzwi. Zaraz potem wróciłem do masażu. Pomasowałem 5 minut dłużej jako rekompensatę za odgłosy młotka za ścianą. Ale zainkasowałem mniej niż planowałem - klient miał kwotowo albo za duży banknot albo nieco za mały. Nie miałem jak wydać reszty z dużego więc wziąłem ten mały - a nie pomyślałem aby odprowadzając klienta poprosić go o rozmienienie kasy w sklepie.

Paweł zamieszał mi w głowie swoim niespodziewanym przybyciem - i tak 10 złotych stracone ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz