poniedziałek, 25 listopada 2013

Ech te czekanie

13 sierpnia 2013
Spaliśmy razem - ale co z tego skoro tylko w jednym łóżku, a nie razem w przytuleniu. A następnego dnia Paweł spakował wszystkie swoje rzeczy ode mnie. To było bardzo przejmujące, bo teoretycznie istnieje możliwość że już nigdy do mnie nie wróci. I on sam się trochę tego obawiał. A ja bardziej niż trochę. Na szczęście intuicja nie straszyła mnie w tym względzie :-)

Pojechaliśmy na Dworzec Zachodni. W sumie spędziliśmy tam ponad godzinę czekając na jego ojca i ciocię. A kiedy już przyjechali, okazało się że wylądowali dalej - nawigacja nie znała bowiem u nich adresu dworca. Poszliśmy na piechotę - okazało się że zaparkowali aż przy Carrefour Reduta. Nie poznałem ojca Pawła, bo wyszła tylko ciocia na spotkanie. Widać ojciec pilnował samochodu zaparkowanego gdzieś dalej. Spotkanie trwało może minutę, może dwie. I Paweł z ciocią poszli do samochodu. A ja w drugą stronę. 

Przynajmniej byłem spokojny o autobus - bo jeżdżą co 15 minut i miałem czas. Doszedłem na Dworzec Zachodni - i autobus uciekł mi sprzed nosa. Była już późniejsza godzina i przestały jeździć tak regularnie jak poprzednio. Ale nie przejąłem się tym - pisaliśmy SMS-y z Pawłem. A potem wsiadłem w kolejny autobus. I wróciłem do pustego domu.

Znów pustego domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz