niedziela, 28 października 2012

Żuczek

25 maja 2012
Zawiozłem Rafała do jego miasta. Czyli 430 kilometrów od Warszawy. Nawet więcej, bo pojechaliśmy około 30 kilometrów dalej aby spotkać się z jednym z jego byłych, bardzo sympatycznym facetem. zaprosiliśmy go do Warszawy na kilka dni. Ale to dopiero w wakacje, bo Rafał teraz będzie dłuższy czas u siebie, ma bowiem sporo nauki do kilku egzaminów jakie na niego czekają do zaliczenia roku w szkole zaocznej.

Na miejscu byliśmy o 22 i dobrze, bo Rafał chciał dyskretnie po ciemnu przejść. Ale niestety na "straży" stał tam Żuczek, żul z okolicy, a Rafał nie chciał się koło niego przeciskać z psem i bagażami, aby nie było ciekawskich pytań, a może i jakiejś agresji. Więc wrócił do samochodu i pojechaliśmy. Najpierw do McDonalda kilka kilometrów dalej. Ale już był nieczynny. No to wróciliśmy. Pojechaliśmy na to samo miejsce, ale Żuczek był na posterunku. Musieliśmy zawrócić i wyjechać. Odczekaliśmy w samochodzie i znów pojechaliśmy - i znów Żuczek był tam, gdzie go być nie powinni ;-)

Zamieniliśmy się miejscami i Rafał wjechał jako kierowca w boczną uliczkę. Tam go wysadziłem i upewniłem się że w domu wszystko jest w porządku. Nie chodziło o Żuczka, ale o rodzinę z którą Rafał mieszkał. Bo gdyby go z jakiegoś powodu mieli wyrzucić na bruk, to zabrałbym go od razu z powrotem do Warszawy. Ale nie wyrzucili go, więc pojechałem sam.

I zapewne nie zobaczę Rafała przez co najmniej dwa tygodnie :-(

3 komentarze:

  1. Partnerstwo na absolutnie chorych zasadach. Jak to? To rodzice nie mają pojęcia o przyjacielu syna?
    A ten przyjaciel jedzie kilkaset km i nie pokazuje się, bo co by na to powiedział miejscowy motłoch?
    ~ Czyżby to jakaś historyczna opowieść z 19 w.?
    Ratunku.... to jeszcze takie gejostwo egzystuje?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Partnerstwo na absolutnie chorych zasadach. Jak to? To rodzice nie mają pojęcia o przyjacielu syna?
    A ten przyjaciel jedzie kilkaset km i nie pokazuje się, bo co by na to powiedział miejscowy motłoch?
    ~ Czyżby to jakaś historyczna opowieść z 19 w.?
    Ratunku.... to jeszcze takie gejostwo egzystuje?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, Twój komentarz okazał się bardzo nie na miejscu. Rodzice? Powiem ci o rodzicach tego chłopaka. Jego ojciec nie żyje od kilku lat. Matka, alkoholiczka, porzuciła go zostawiając mu w prezencie FAS. To tyle o jego rodzicach. Czy mają pojęcie o orientacji syna - odpowiedz sobie na t pytanie sam...

    A jeśli chodzi o to czy geje zawsze się obnoszą se swoim gejostwem, szczególnie gdy przyjeżdża ktoś z Warszawy i będzie od razu zauważony przez całe osiedle, co skutkować może różnymi skutkami dla miejscowego geja, włącznie z otarciem się o naszą służbę zdrowia - to też temat rzeka...

    Może to opowieść z XIX wieku - w takim razie Tobie gratuluję wieku XXI :-)

    OdpowiedzUsuń