wtorek, 23 października 2012

Perełka

13 maja 2012
Wracamy do Warszawy z Rafałem, jedynie po weekendowym jego pobycie w szkole zaocznej. Ale tym razem jedzie z nami Perełka. Kochany towarzysz Rafała, i teoretycznie o niego (a raczej o nią) mógłbym być zazdrosny. To malutki york, niewiele większy od świnki morskiej. Rafał nawet nie wyprowadza go na dwór więc pies sika i robi kupę w domu - ale ma tak małe bobki, że nie jest problemem je sprzątać. A jak nasika to też niczym z naparstka ;-)

Zatem mamy ożywienie w domu a zarazem trzeba uważać pod nogi bo tak małego pieska można zadeptać przez nieuwagę. Szczególnie gdy śpi na łóżku na swojej poduszce obok Rafała. Ale jak rozkosznie wygląda, gdy suczka nas wita po nieobecności, szczekając w swój niepowtarzalny sposób. Nie potrafię nawet tego szczekania opisać, ale jest to coś bardzo fajnego. Nie wygląda to jak szczekanie, ale jak jakieś beczenie owcy może.

I najważniejsze, że to nadaje nowego wymiaru żartom jakie sobie kiedyś, w czasie znajomości z Kubą jeszcze, robiłem z reklamy z Beatą Tyszkiewicz. Zapytywałem bowiem, wywołując nieodmiennie śmiech, czy ja tu byłem z pieskiem, czy bez pieska?

Ano, teraz byłem z pieskiem :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz