poniedziałek, 28 listopada 2011

Liczy się charakter, a nie wygląd

Miałem taką rozmowę na czacie - trwała około pół godziny - i wydawało się, że poznałem ciekawego chłopaka. Spytałem go na początku rozmowy o to czy ma zdjęcie, odpisał że ma - ale swoim zwyczajem nie naciskałem i nie prosiłem o jego pokazanie. Gdy ktoś mi podaje na przykład adres profilu na Fellow i ma tam zdjęcia pod hasłem, to ja nigdy o hasło nie proszę. Czekam aż mi ktoś je poda dobrowolnie. Nie chcę się po prostu narzucać.

Gadaliśmy i wyraziłem mój pogląd na temat wyglądu - że liczy się raz, do momentu zaakceptowania, a potem liczy się charakter, który determinuje czy ludziom się ze sobą uda. Na to chłopak, jakby obruszony, napisał, że najpierw liczy się charakter a potem wygląd - i zamknął okno rozmowy. Oczywiście wcześniej nie doczekałem się jego zdjęcia ;-)

Niby kolejność nie gra roli - charakter ważniejszy, wygląd drugorzędny. Zgada się. Ale w tym rozumowaniu tkwi błąd praktyczny - po co poznawać charakter, gdy się okaże, że wygląd i tak przekreśli znajomość? Nie lepiej sprawdzić od razu to , co się od razu da sprawdzić - a potem mieć spokój? Z takiego założenia ja wychodzę. Ale widocznie inni wolą swój fanatyzm od mojej pragmatyki. Nie ma nic gorszego jak ciekawa rozmowa z kimś, po której się okazuje, że niestety nie po drodze z daną osobą - i cała ta rozmowa była de facto zmarnowana.

A w tym przypadku nasuwa się uporczywe podejrzenie, że chłopak miał coś w wyglądzie do ukrycia i dlatego zasłaniał się charakterem. Głupia taktyka, jeśli była realizowana w tym przypadku, bo wygląd się prędzej czy później ujawni - i jeśli ma być kicha, to będzie. Lepiej uniknąć jej u zarania rozmowy, niż potem, gdy człowiek włożył serce w komunikację. Serce sercem, ale pewnych elementów się nie przeskoczy - także w kwestii akceptacji wyglądu. Dlatego staram się rozmawiać jak najbardziej ekonomicznie. 

Prawda jest banalna - od chowania głowy w piasek problem nie zniknie. Lepiej stawić mu czoła i mieć sprawę z głowy, niż trzymać potencjalną bombę w kieszeni ;-)

1 komentarz:

  1. Niby zgadzam się z ogólnym założeniem przesłania tego postu - wygląd jest bardzo ważny i tak jak bardzo chcemy się czasem oszukiwać tak bardzo nam to nie wychodzi. Gdy widzimy kogoś kto nam się podoba - oglądamy się - całkowicie naturalne. Ale jest jeszcze pierwsze wrażenie.

    Pierwsze wrażenie ma to do siebie, że jest potężne. Weźmy dla przykładu Pana X. Pan X jest biznesmenem więc na co dzień ubiera się bardzo elegancko, pachnie drogą wodą toaletową i zachowuje się nieskazitelnie. Od samego wejścia obdarowuje nas uśmiechem, może rozpoczyna od komplementu czy żartu. Widząc, czując i słysząc takiego człowieka w ciągu pierwszych paru sekund w głowie zdążył nam się zbudować obraz człowieka porządnego, dbającego o siebie, kulturalnego oraz, po prostu, szczęśliwego. Pan X ma obrączkę na palcu. W głowie mamy myśl o tym jaka jego żona musi być szczęśliwa z takim mężem.
    A jaka jest prawda? Otóż Pan X jest seryjnym zabójcą. Obrączka to jego ostatnie trofeum po upojnej nocy z kobietą której podciął gardło i zostawił w jakimś tanim motelu. Szokujące? Sprawia trafia do telewizji, wszystkie gazety o tym trąbią, a co my myślimy? 'Wydawał się taki miły....'

    Pozory mylą a nasze oczy także kłamią. Oczy podążą za każdym kto jest w naszym typie, ale my, zostaniemy przy tym kto sprawia, że jesteśmy szczęśliwi.

    Kiedyś przeczytałem u kogoś na profilu 'przyciągnij mnie wyglądem, zatrzymaj charakterem'. Wspaniałe nie? A co jeśli charakter, który zatrzyma nas przez całe życie nie ma takiego opakowania jakie byśmy sobie życzyli? No cóż, opakowania prezentu urodzinowego zawsze szkoda otworzyć bo jest 'taki ładny', ale gdy to już zrobimy, papier ląduje w koszu a książka którą znajdujemy w środku zostaje z nami do końca. Bez opakowania ta książka cieszyła by mnie tak samo.

    OdpowiedzUsuń