22 lipca 2011
Jeszcze ileś tam lat temu 22 lipca był wielkim świętem w PRL. Przypomniał mi się przy tej okazji dowcip Jacka Fedorowicza, który krążył za komuny. Kiedy w Polsce będzie kapitalizm? Kiedy zamiast ZPC (Zakłady Przemysłu Cukierniczego) im. 22 lipca d. (dawny) E. Wedel będzie E. Wedel d. ZPC 22 lipca. No i faktycznie mamy kapitalizm i Wedel, nawet Cadbury Wedel, nie jest już ZPC 22 lipca ;-)
A ja mam swoje ZPC - Zmarnowanego Czasu Poczucie. Mam teraz okres, kiedy jestem zupełnie swobodny, nie mam żadnych obowiązków, mam 24 godziny wolnego czasu na dobę - a jednak nie ma nikogo ze mną, z kim mógłbym ten czas wykorzystać. I mam poczucie, że ten czas mi przecieka przez palce, że go marnuję, że nie jestem w stanie przekuć go w coś pożytecznego dla mnie i dla mojej przyszłości. Miałem już tak kilka razy w poprzednich latach. Gdy miałem wolny czas - na złość nikogo nie udało się spotkać...
Oczywiście nie siedzę bezczynnie - wręcz przeciwnie. Szukam tak intensywnie jak się tylko da. Ale sukces nie zależy tylko od mojego szukania - lecz także od zwykłego przypadku. Farta trafienia na właściwą osobę w tym śmietnisku ludzi nijakich, albo sensownych, lecz nie szukających związku. Ja mogę intensywnie rozmawiać na czacie, zagadywać setki osób, pisać setki maili do autorów anonsów czy właścicieli profili - ale nie od nakładu pracy zależy sukces.
Sukces może zdarzyć się przypadkowo - czyli zarówno teraz, gdy piszę tego posta (a właśnie rozmawiam z jednym ciekawym chłopakiem na czacie), albo jutro, albo za tydzień, miesiąc, rok - albo nigdy. Nie ma reguł. I bywa w tym złośliwość losu - ktoś szuka latami i nie znajduje, a ktoś wchodzi na czaterię i znajduje partnera w pierwszej rozmowie. Tak też może być - bo na tym polega natura przypadku. Przypadek jest przypadkowy, a nie proporcjonalny czy symetryczny u różnych osób. Zdarzają się przypadki skrajne, zdarzają się przypadki podobne...
Jedno tylko jest smutne - czas, który mija bezpowrotnie, w oczekiwaniu na ten przypadek. A raczej podczas ciężkiej pracy przekopywania się przez net, w oczekiwaniu trafienia na właściwą osobę.
W sumie jednak to nie ma znaczenia. Nie liczy się czas poświęcony na szukanie, czy jak kto woli zmarnowany na szukanie, ale czas znalezienia właściwej osoby. Jeśli znalazło się ją na czas, jeśli dzięki jej znalezieniu dostajemy czas na nowe życie, to wtedy wszystko jest na czasie i nie musimy się o ten czas martwić.
Z czasem więc kończę dzisiejszego posta tym optymistyczny akcentem ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz