sobota, 1 października 2011

Daj mi jeszcze jedną szansę...

20 lipca 2011 
Korespondencja, jaką za pomocą SMS-ów prowadziłem z jednym z moich byłych, dała mi kanwę do napisania tego posta. Jest to bowiem temat dania szansy. W tym przypadku trzeciej szansy. A jak mówią - do trzech razy sztuka...

Motyw dania nam obu szansy przewijał się w jego SMS-ach już od dłuższego czasu. Ja starałem się unikać tego tematu i uchylać od niego.  W pewnym jednak momencie ustosunkowałem się do tego - zacząłem pisać o tym, że według mnie najpierw trzeba nabrać przekonania, potem dać szansę, a na końcu upewnić się lub rozczarować w jej wyniku.

Myślę, że to jest właściwa kolejność. Podstawą jest przekonanie o słuszności próby z kimś, czyli właśnie dania mu szansy. Dawanie szansy i próbowanie się z kimś bez mocnego przekonania, że warto - jest moim zdaniem poznawaniem kogoś na ślepo, przypadkowo. W przypadku tego byłego - jak już pisałem w innych postach o nim, to jest kwestia zastanowienia się czy w ogóle chcę z nim być.

Dobrze sobie tą szansę wyobrażam - mieszkanie  razem, seks do oporu... Niby pięknie. Ale czy okaże się, że jednak naprawdę nam będzie dobrze ze sobą?

SMS od tego chłopaka ochłodził mnie w podejściu do niego - bo napisał go w nieco zniecierpliwiony sposób, niezadowolony z mojej odpowiedzi. On sam nieustannie deklaruje, że mnie kocha i wciąż o mnie myśli. Zatem dla niego chyba jest oczywiste, że powinno być tak samo u mnie. I być może dlatego z przekąsem napisał o castingu na pedała roku, jaki niby prowadzę.  W ogóle słowo casting mi się bardzo źle kojarzy z poznawaniem partnera, bo to nie wybieranie telewizora w sklepie. Wolę inne określenie, na przykład poznawanie się.

Jak by to nie określać - mamy do czynienia z ewidentną dysproporcją szybkości. On by chciał już się sprawdzać, a ja nie wiem w ogóle czy bym z nim chciał próbować, a co dopiero już. Nie lubię takich dysproporcji, szczególnie że kojarzą mi się z popychaniem i przyspieszaniem na siłę. A w tym przypadku na niechęć do przyspieszania na siłę nakłada się jeszcze brak decyzji w sprawie podejmowania z nim jakichkolwiek działań w ogóle.

Ja z nim tylko koresponduję, a on chyba uważa, że umawiam się z nim na wspólne życie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz