Czasem słychać opinię, że wygląd się nie liczy. Czy to prawda?
Moim zdaniem to ewidentny fałsz. Wygląd się oczywiście liczy, ale jednorazowo. Czyli raz zaakceptowany już się nie liczy. Ale ten jeden raz może być nie do przejścia - i na braku akceptacji wyglądu wiele potencjalnych związków się wywaliło. Jeśli już jednak wygląd zostanie zaakceptowany - to dopiero wtedy się nie liczy... Ale to dopiero wtedy, a nie na samym początku.
Jest taka smutna i zarazem zabawna prawidłowość, że osoby brzydkie chętnie twierdzą, że zamiast wyglądu liczy się wnętrze. To zrozumiałe, bo wnętrze jest ich głównym atutem - ale nie można wylewać wyglądu z kąpielą. Przesadzać nie wolno ani w jedną stronę (że wygląd się nie liczy), ani w drugą (że tylko wygląd się liczy). Ale w ogóle w życiu nie powinno się przesadzać.
Zbyt uporczywe trzymanie się zasady, że wygląd się nie liczy pachnie mi hipokryzją. Jest przecież zupełnie naturalne, że jedne osoby się nam podobają z wyglądu, a inne nie. Zaprzeczanie temu byłoby dziecinne. Poznawanie kogoś do związku to nie jest dwugodzinna podróż pociągiem. W pociągu obojętne kto siedzi naprzeciwko, w życiu już nie. Wygląd nie jest na pewno najważniejszy, ale ma swoją rolę i może kogoś zablokować w relacji z drugą osobą. Zablokować emocjonalnie, nie dopuszczając do intymnego kontaktu z tą osobą.
Na czacie twierdzenie, że wygląd się nie liczy ma jeszcze jeden, tragikomiczny wymiar. Zabawne jest gdy ktoś zarzeka się, że wygląd nie gra roli, po czym obejrzawszy moje zdjęcia na profilu zamyka okno rozmowy. To tylko pokazuje jak bardzo daleko sięga ludzie zakłamanie. Tak naprawdę ludzie stosują zasadę - wygląd się nie liczy, byle to był wygląd, który mi się podoba ;-)
Taki wygląd Kalego. Jak się ktoś podoba Kalemu do dobrze, a jak Kali komuś się nie podoba - to źle ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz