sobota, 30 lipca 2011

Yellow submarine

Yellow submarine - niezapomniany przebój. Kto nie wie czyj - niech użyje Google ;-)

Temat przewrotny, Yellow - bo gejowski kolor, niespotykany w "klasycznych" okrętach podwodnych, jedynie z batyskafach (żółty kolor najgłębiej jest dobrze widoczny pod wodą, stąd akcesoria do nurkowania chętnie maluje się na żółto). Submarine - bo chodzi o zanurzanie się, osiąganie dna.

Na jednym z profili na Fellow zobaczyłem przewrotny opis młodego chłopaka, o tym, że zagląda czasem na profile osób w wieku 18+ aby sprawdzić jak nisko można upaść. No właśnie - jak nisko?

Zdecydowana większość profili na Fellow nie upada. One lewitują. Nie zawierają prawie żadnej treści, więc są puste jak wydmuszki. Można co najwyżej mówić o ich upadku, gdy widzimy jakieś kompletnie denne zdjęcia. Na przykład porno fotki katastroficznej jakości - ani temat, ani wykonanie nie stoją na elementarnym poziomie. Czyli dno. A opis? Opisu nie ma. Albo jest jakiś ślad, dobry może dla Sherlocka Holmesa, ale nie dla mnie ;-)

Są profile, których opis da się od biedy złożyć w jedno czy dwa zdania. Z reguły nic nie mówiące. Trudno oceniać to jako upadek. Raczej nazwałbym to dryfowaniem. Takie nie-wiadomo-co.

Są też profile o normalnej - ilościowo - treści. Jak poznać zniżanie się? Temat rzeka. Każdy odbierze to inaczej. Chyba uniwersalną miarą powinien być - człowiek. Chcemy poznać autora profilu - może nawet nawiązać z nim kontakt. I co dostajemy? Opis jego znaku zodiaku, lub numerologicznej liczby? Poezję tego, czy innego autora? Linki na Youtube? Inne dyrdymałki? A gdzie ten człowiek, autor? Nie ma. No to dno ;-)

Pół biedy jeśli treść profilu to lista życzeń wobec potencjalnego partnera albo lista tego, co nie podoba się u innych. Wtedy wszystko jest jasne. Taki opis nazwałbym biznesowym. Są też opisy krytycznie refleksyjne na temat całego naszego zakłamanego środowiska - one mają najwięcej smutnego fun. Przynajmniej literacko są z reguły na najwyższym poziomie :-)

Są też profile ciężkie jak kotwica. Mają tak wiele treści, że nie sposób jej spokojnie przeczytać. Często jest to tzw. blacha, czyli jeden wielki, nieczytelny akapit. Taki opis to mogiła. Ludzie mają problem ze skupieniem się przez minutę, a tu trzeba by kwadransa. Chyba, że ktoś czyta tak szybko jak ja i wystarczy mu 5 minut - o ile nawet na te 5 minut będzie miał ochotę ;-)

A jaki opis jest moim zdaniem najlepszy - krótki ale wymowny, po prostu od serca dla serca ;-)

I jak wygląda mój opis? No cóż, na pewno staram się go robić od serca - ale może być okropny, bo szlifowany w swojej perfekcyjności :-) Niewykluczone, że traci przez to część naturalnego autentyzmu :-) Będę szlifował więc dalej ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz