wtorek, 21 czerwca 2011

Ojcowie przewielebni

Była już mowa o Wujku Dobra Rada - zdarzają się tacy panowie, którzy każdemu chętnie doradzają. A jednocześnie mają tą genialną właściwość, że potrafią celnie doradzać kompletnie nie orientując się w czyjejś sytuacji. Są bowiem Wujkami Dobra Rada A Priori :-)

A dziś o innych sympatycznych panach, których nazwałem Ojcami Przewielebnymi. Otóż przypominają mi pastorów. Tak, pastorów a nie księży, bo pastor kojarzy mi się z Ameryką, zaś Ameryka z filmami, w których są sztampowe sceny. I taką tandetną sztampową sceną jest pocieszanie w iście epickim stylu, jakiego dokonują Ojcowie Przewielebni.

Niedawno miałem taką rozmowę z 36-latkiem. Rozmowa zaczęła utykać gdy pan stwierdził, że już gadaliśmy - widać coś z tej czy drugiej strony nie pasowało, skoro nie wyszło. Mniejsza o to :-) Ważne jak zaczęła się toczyć rozmowa. Oto końcowy fragment rozmowy (on i ja):

- Rozumiem, oby udało Ci się trafić na właściwą osobę
- Zobaczymy :-)
- Bądź dobrej myśli
- Mówisz jak pastor :-)
- Skoro masz takie skojarzenie, niech będzie jak pastor :-)
- Czekaj wchodzę do gry [mnie znudziło już samo czatowanie, odpalam WoW-a]
- A co to spowoduje?
- W naszej rozmowie nic, może będę chwilami wolniej pisał
- OK, dziękuję za rozmowę i jeszcze raz życzę powodzenia :-)
- 3mka 
Rozmówca zamknął okno priva

Tak jak niektóre zwierzęta nie lubią aby ich głaskać, a tym bardziej zagłaskiwać, tak samo ja nie lubię jeśli ktoś nagle zaczyna mi grzecznie życzyć powodzenia i pocieszać. Odbieram to jako nieszczere, fałszywie współczujące - a tak naprawdę będące parawanem do wycofania się z rozmowy. Niby z wszelkimi pozorami życzliwości i zainteresowania.

A tego zainteresowania i psu na budę by się nie zdało ;-)

A więc Ojcowie Przewielebni - idźcie do ... diabła ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz