niedziela, 29 maja 2011

Al'Akir - gejowski boss ;-)

Walka z Al'Akirem, ostatnim bossem instancji rajdowej Throne of the Four Winds w Uldumie, była wyczerpująca nie nie zakończyła się sukcesem. Dwie godziny prób i wipowania. Czasem tank zginął i trzeba był od razu przerwać próbę, czasem dps nie był w stanie dać odpowiedniego wyniku.

A my, hunterzy, byliśmy odpowiedzialni za zabijanie elektrycznych sparków - i to w określonym czasie - aby boss dostał kilka (najlepiej 7-8) debuffów, które zdecydowanie zwiększają zadawane mu obrażenia. W dziesięcioosobowej grupie rajdowej było dwóch hunterów - ale ja się niestety nie popisałem. Fakt, byłem tu pierwszy raz i dopiero się uczyłem :-)

Atakowanie bossa czy zabijanie sparków jest dziecinnie proste - ale... Zawsze jest jakieś "ale". Boss ma dwie nieładne właściwości. Odpycha od siebie, potrafiąc czasem wyrzucić gracza poza platformę, na której się walczy - wtedy wiatr porywa nas z powrotem do góry, ale zadaje pewne obrażenia. Najgorsze są jednak poruszające się naokoło platformy ściany tornad - zawsze jednego z nich brakuje i w tą dziurę należy się zmieścić - jeśli nie, to jest się porwanym przez tornado, a to równa się obrażeniom i (co najważniejsze) czasowym wyłączeniem z walki (nie ma jak strzelać do bossa).

Czyli walka jest banalna - gdy się uniknie szczęśliwie tych porywistych utrudnień. Bo jeśli nie, to się fruwa z platformy w bok, w dół i górę.

A co jest w tym bossie gejowskiego? Po pierwsze to, że to boss wiatru - nadęta i pusta w środku chmura - jak wiele pustych w środku przesłodzonych ciotek. A po drugie - sprawia on, że się robi przymusowe skoki w bok. To różnica, bo pedałki lubią skoki w bok dobrowolne. Choć zapewne wielu się by tłumaczyło, że to jednak było przymusowe i w ogóle to nie ich wina. Ale hipokryzja jest powszechna także w gejowskim środowisku ;-)

I jaki z tego morał? Aby odnieść sukces trzeba unikać pułapek i trzymać się prosto - zostać na platformie i nie latać w bok ;-) Dobry, życiowy morał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz