sobota, 23 września 2017

Żubr a sprawa polska

Dawniej było takie powiedzenie - słoń a sprawa polska. Wszystko wzięło się od tego, że w znanej opowieści poszczególne nacje miały coś stworzyć na temat słonia. Francuzi napisali książkę "Życie erotyczne słonia". Niemcy wydali wielotomowe dzieło filozoficzne "Przyczynek do poznania słonia". A Polacy stworzyli książkę "Słoń a sprawa polska". A teraz Niemcy rozpoczęli nowy rozdział historii zoologii politycznej, który można określić jako żubr a sprawę polską. Jak niektórzy w naszym kraju napisali - "całą Polskę przemierzył, przeszedł Odrę - nie przeżył". Zabili go Niemcy. Uwaga - nie jacyś tam naziści, jak to czasem bywa w przypadku mówienia o drugiej wojnie światowej, ale po prostu Niemcy.

Niemcy jak wiadomo są narodem szalenie zorganizowanym i bardzo porządnym. W Niemczech wszystko robione było ściśle według przepisu. Nawet zabijanie w obozach koncentracyjnych było robione naukowo. Ten bardzo porządny naród, w którym nic nie ginie i w którym wszystko jest idealnym porządku, nagle okazuje się być jednym wielkim burdelem - nie da się bowiem z nim znaleźć weterynarza, który byłby w stanie uśpić żubra. Trzeba więc znaleźć myśliwego, który żubra będzie mógł odstrzelić. No i oczywiście kogoś, kto odetnie głowę jako trofeum. Niemcy mają w tym zakresie pewną praktykę - swego czasu wykonywali na przykład abażury z ludzkiej skóry. Nawet rymuje się, chociaż nie jest to rym do śmiechu. Na pocieszenie dla Niemców dodam, że Amerykanie wykonywali bardzo wiele trofeów z kości i innych elementów ciał pokonanych Japończyków, a nóż do papieru z rękojeścią z japońskiej kości dostał w prezencie nawet prezydent Roosevelt.

Dla mnie padniecie żubra na niemiecką granicą jest jednak symboliczne. I nie chodzi bynajmniej o kwestie związane z ochroną przyrody. Ten żubr dla mnie symbolizuje pewne wartości, które być może niektórzy uznają za przeżytek minionych epok, a które wciąż aktualne istnieją w Polsce. Te wartości, gdy pojawiają się w Europie Zachodniej są od razu odstrzeliwanie przez "myśliwych politycznej poprawności" i Kapłanów Postępu. Widocznie uznają oni je za zbyt groźne dla i własnej neobolszewickiej ideologii, aby pozwolić im na koegzystencję. Te wartości są jak żubr, który w Polsce nikomu nie szkodził i przez kilka lat przebywał w naszych okolicach, z których dopiero nieszczęśliwie przeszedł do Niemiec. A Niemcy przestraszyli się go i zabili.

A może jest to inny symbol - Europy we współczesnym lewackim wydaniu na tyle tchórzliwej, że boi się wszystkiego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz