piątek, 6 stycznia 2017

Medialny parasol

Mieliśmy około tygodnia temu protest polegający na okupacji sali sejmowej, który przekształcił się w noworoczną farsę, a raczej noworoczną szopkę z bydłem, jak to określił Paweł Kukiz. Faktycznie, wtedy symbolem wspieranej przez KOD Wigilii był pasztet, pojawił się także nagrobny znicz, a nawet świeczka w kształcie penisa. Idealna europejska wigilia, w stylu nowoczesnej laickiej Europy, Nikt jednak nie przypuszczał, że rozwój wydarzeń, który już sam w sobie byłby scenariuszem dla niejednego kabaretu, może posunąć się do jeszcze ciekawszych kontynuacji. Boski Rysiek Petru poleciał do Portugalii, zaś Mateusz Kijowski okazał się człowiekiem, którego co prawda utrzymuje rodzina, ale wystawiał faktury na 90 tysięcy zł za lipne usługi dla Komitetu Obrony Demokracji, a ten posłusznie mu je płacił.

Jednak moim zdaniem Mateusz Kijowski nie kłamał mówiąc o tym, że utrzymuje go rodzina. Co prawda 90 tysięcy zł trafiło do firmy, której współudziałowcem jest Mateusz Kijowski, ale jego żona posiada tam 95% udziałów. Trudno więc sądzić, że pan Mateusz utrzyma się z tych marnych pięciu procent od sumy 90 tysięcy, które dostał w ramach faktur za lipne, świadczone przez siebie dla KOD usługi informatyczne. Okazało się bowiem, że są one albo zbyt drogie, albo wręcz dotyczą usług, które na ogół świadczone są darmowo. Pomijając jednak merytoryczną zasadność jego faktur trzeba przyznać, że tłumaczenie, iż utrzymuje go rodzina, w tym wypadku jak najbardziej ma ręce i nogi. Problem jednak w tym, że ujawnienie tych faktur bardzo mocno nadszarpnęło zaufanie niektórych działaczy i członków KOD-u do Kijowskiego, a społeczeństwa ogólnie do KOD-u. 

Zadziwiające jednak, jak ujawnił to należący do Ringier Axel Springer portal Onet, że informacje o tych lewych fakturach Kijowskiego posiadała już jakiś czas temu między nimi Gazeta Wyborcza i nie zrobiła z nimi nic. Sprawdza się to, co można było od dawna przypuszczać - nad politykami opozycji, takimi jak Ryszard Petru i Mateusz Kijowski, którzy delikatnie mówiąc nie do końca odnajdywali się, był rozwinięty medialny parasol po to, żeby ich chronić i za wszelką cenę utrzymać, a nie pogrążać. Dlatego TVN zamiast afery portugalskiej Petru, podawał informacje o jakichś duperelach. Najwyraźniej jednak cierpliwość Grupy Trzymającej Opozycję (byłej Grupy Trzymającej Władzę, jak to kiedyś określił Lew Rywin w rozmowie z Adamem Michnikiem) wyczerpała się i ktoś stwierdził, że z tych ludzi już nic nie będzie. I dlatego medialny parasol zdjęto, wystawiając ich na medialne pożarcie. 

To pokazuje jak zakłamane są również nasze liberalno lewicowe media, które nie interesują się docieraniem do prawdy i prezentowania faktów, ale tak naprawdę uprawiają propagandę na żądanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz