sobota, 6 sierpnia 2016

Al-Kichot

Na weekend (niewiele już wakacyjnych weekendów zostało niestety) coś zabawniejszego. Otóż w Finlandii doszło do niecodziennego zdarzenia. Muzułmański uchodźca walczył z ...koparką. Widocznie wziął ją za smoka, jak Don Kichot przysłowiowe wiatraki. Rzucał więc kamieniami, jak Jake Sully w "Avatarze". Straszny smok jednak wezwał policję i ta zajęła się dzielnym rycerzem. Narodził się nowy, muzułmański Al-Kichot.  I tym samym poprzeczka absurdu życiowego podniosła się znacznie wyżej, niż pamiętne wideo przedstawiające muzułmanina, który przeszedł przez szklane drzwi. Zadziwiają mnie niektórzy ludzie - niezależnie od wyznania czy koloru skóry. Są po prostu bezsennie nietypowi

Z drugiej strony gorzka refleksja nad kondycją obecnego świata - w tym świecie ludzie normalni stają się czasem białymi krukami do tego stopnia, że elementarne normalne zachowania trzeba opisywać. Choć ja też rozumiem pedagogikę takich narracji - pozytywne przykłady zawsze warto nagłaśniać, po prostu aby ludzie wiedzieli, że tak można i tak powinno się robić. Ktoś uratował zostawione lekkomyślnie dziecko w rozgrzanym samochodzie, ktoś inny uratował kogoś z płonącego samochodu (niedawno w naszym kraju jadący do pracy żołnierz wyciągnął z płonącego auta poszkodowane małżeństwo). O tym warto mówić bardziej niż o tanich sensacjach z TVN-u.

Tak sobie myślę, że mimo oczywistej propagandy i koloryzowania rzeczywistości, jaka była pokazywana w komiksach serii Kapitana Żbika, fajnym elementem były jednostronicowe czarno-białe mini komiksy o ratujących życie lub zdrowie i otrzymujących potem dziś już nieco zapomniane medale Za Ofiarność i Odwagę (nawiasem mówiąc - nadal przyznawane). I znowu kolejna gorzka refleksja o charakterze ogólnocywilizacyjnym - w tym totalitarnym PRL-u ludzie chyba byli bardziej normalni i życzliwi niż we współczesnym super liberalnym świecie.

Ale o tym napiszę jutro w osobnym poście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz