wtorek, 14 czerwca 2016

Bajkofetysze

Pociągnę jeszcze dziś wątek bajkopisarstwa i opiszę przypadek, który niedawno miałem na czacie. Facet pisze na czacie ogólnym, że szuka związku, więc zagadałem do niego. Gadamy sobie i w pewnym momencie pyta mnie o opis, więc przesłałem mu zdjęcie, które lepiej mnie oddaje niż sam opis. Jemu się moje zdjęcie podoba, ale sam nie ma swojego. Mały zgrzyt. Ale, w kontekście bajkopisarstwa, standardowy - bo bajkopisarz nigdy nie wyśle swego zdjęcia (chyba, że jakieś ukradzione z netu) i zawsze to my się mu podobamy, aby miał pretekst do naciągania nas na rozmowę. 

Bo bajkopisanie to właśnie takie naciąganie na rozmowę. I było w tej rozmowie takie naciąganie. Okazało się jednak, że mamy podobne fetysze seksualne. Ale to nie było typowo bajkopisowe, bo to on wymienił swoje fetysze, które mi podpasowały, a nie na odwrót. Nie sztuką jest na ślepo potwierdzać fetysz rozmówcy, sztuką jest trafić swoim w jego upodobania. Ale normalny rozmówca, gdy poznaje kogoś z takimi samymi fetyszami powinien się cieszyć z tego powodu i tym bardziej pragnąć taką osobę poznać. 

A bajkopisarz nie chce się spotkać i poznać, więc gdy mu takie spotkanie zaproponowałem, to znajdywał kolejne wykręty. I to było dziwnie kontrastujące z entuzjazmem, jaki powinien żywić do poznania mnie. Wreszcie poprosił mnie o numer telefonu i nie dając swojego w zamian szybko się wylogował z czata. I to sprawiło, że nabrałem całkowitej pewności, że to bajkopisarz. Zwykły rozmówca na pewno podałby swój telefon lub pościł mi sygnał albo SMS. Upewniłby się też na czacie, czy sygnał dotarł, albo poczekał na moją odpowiedź. A nawet gdyby nie mógł podać numeru telefonu w danej chwili, to by przynajmniej pożegnał się i obiecał kontakt. 

Bajkopisarz zaś nie potrzebuje żadnego kontaktu - ale ucieczki przed zdemaskowaniem jego braku woli do spotkania się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz