Miałem jakiś czas temu typową - w sensie złośliwości losu - sytuację w czasie poznawania ludzi. Dawałem swego czasu anonse na niektórych portalach gejowskich, w kategorii szukania partnera. I dostawałem oczywiście różne odpowiedzi. W tym od jednego fajnego chłopaka spoza Warszawy, szukającego do związku. Miło nam się korespondowało mailem. A potem przyszedł czas na wymianę zdjęć.
Ja mam swoje profile, więc podałem mu profil. Nie mam tam nawet zdjęć pod hasłem - zrezygnowałem z tego i jestem bardzo zadowolony. Jakoś mnie śmieszy ta powszechna hasłomania. On za to wysłał m zdjęcie. Zresztą podobno dwa razy - faktycznie, odnalazłem potem pierwszy jego mail w folderze spamowym programu pocztowego. A kiedy już przyjrzałem się jego zdjęciu - ręce mi opadły. Chłopak kompletnie nie w moim typie - młody ale wygląda na prawie czterdziestolatka, łysy (nie lubię łysych - kojarzą się z dojrzałymi lub dresiarzami).
Tym razem zebrałem się na odwagę i napisałem mu wprost, że nie jest w moim typie. A na to on walnął mi ripostę o takiej treści: a ty jakiego szukasz faceta pakera czy z wyglądem Pudzianowskiego bo może nie mam porządnych muskuł ale jestem przystojny i szczupły. Muskuł faktycznie nie miał, ale nie wyglądał na szczupłego ani tym bardziej na przystojnego. Pokazałem go Pawłowi i on też potwierdził moją ocenę.
Ale tym razem przynajmniej można się było z tej złośliwości losu uśmiać :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz