czwartek, 27 października 2011

Zabili go i uciekł...

O gejach, czy raczej ciotach (tym najgorszym rodzaju gejów) mówi się, że plotkują i obmawiają wszystkich. Coś w tym musi być prawdziwego, skoro się tak powszechnie mówi. Sam miałem do czynienia z takimi przypadkami, dotyczącymi mojej osoby, lub zasłyszanymi przeze mnie osobiście.

Przypadek ze mną związany, to przypadek z pewną ciotą, która w wieku dwudziestu kilku lat wyglądała na trzydzieści kilka. Gadałem z tym chłopakiem raz, u niego w domu, i nie dotknąłem się nawet do niego. Potem umówiliśmy się z tym chłopakiem na spotkanie we trójkę, gdy bylem już z moim byłym. Chcieliśmy przetestować w praktyce jak wygląda spotkanie z gejem. Umówiliśmy się w Sfinxie - jeszcze długo po tym spotkaniu żartowaliśmy sobie z uwag tej cioteczki o tanim piwie w tym lokalu. Raczej o tanim-inaczej.

Ta cioteczka, nawiasem mówiąc nie poznałem jej gdy się spotkaliśmy - tak bardzo się zestarzała przez pół roku, zaczęła zalotnie grać niedopowiedzeniami na mój temat, sugerując, że chodziliśmy razem. Niewinne to kłamstwo, ale od niewinnych się zaczyna. Kto zaczyna od kłamstwa, w kłamstwo może łatwo brnąć. Złe to są początki znajomości z kimś, kto zaczyna ob fałszywego obgadywania. Zresztą, potem już kontynuacji tej znajomości nie było. Mój chłopak nie życzył sobie tej cioty widzieć na oczy. Homoseksualizm - tak, wypaczenia - nie.

Druga historia jest znacznie ciekawsza, i znacznie młodsza. Dotyczy już okresu mojego kolejnego chłopaka. Poszliśmy na obiad do znajomych - i była obiadowa dyskusja. A tak się zdarzyło, że pierwszego dnia gdy mój chłopak przyjechał zamieszkać ze mną, wyciągnęliśmy rowery i bez przygotowania pojechaliśmy z Bemowa na Stare Miasto. I tam spotkaliśmy się z jednym gejem (też DQ) i jego chłopakiem. Miałem wrażenie, że to mili ludzie.

I w czasie naszego obiadu nagle się dowiaduję, że ten miły chłopak jest straszną ciotowską plotkarą, że obgaduje fałszywie wszystkich. Że kilka razy uciekał z jakiś lokali gejowskich w eskorcie policji, bo tak powszechnie chciano go tam zlinczować. Zacząlem się zastanawiać czy tego plotkarza dodawać do znajomych na Facebooku, ale mój chłopak przekonał mnie, że jednak warto.

I tak się zdarzyło, że bylem kilka dni później na imprezie w jednym z klubów - i był tam również ten "plotkarz". Tłum był straszny, kilkaset osób jak szpilki upychanych. Siedzieliśmy w loży koło głównego przejścia, więc w obie strony płynął nieprzerwany sznur gości. I jakoś nikt, dosłownie nikt, nie chciał tego "plotkarza" linczować. Bardzo dziwne. Z opowieści tamtych wynika, że ten chłopak zrobił sobie straszne tyły - a tymczasem nic takiego nie zaobserwowałem. Tamci gadali - ja widziałem na własne oczy. Wierzę zatem swoim oczom - plotkarzem okazał się ten, kto nas zaprosił na obiad.

Nie byłem zbytnio wprowadzony w środowisko DQ, ale jedną DQ poznałem wcześniej. I w czasie tej imprezy, o której przed chwilą pisałem, inna DQ narzekała na tego, kogo poznałem wcześniej, że okradł ją z bransoletki. Nie moglem tego zweryfikować, ale po tych "linczach" podchodzę do takich sensacji spokojniej. Zresztą, w świecie DQ może się zdarzyć, że ktoś weźmie, ale nie ukradnie, coś drugiej DQ - i taki przedmiot może być przechodni. Ale oskarżanie kogoś o świadomą kradzież to już znacznie cięższa artyleria.

Niestety, znając gejów, a raczej cioty, trzeba mieć urządzenie do deszyfracji co najmniej tak skomplikowane jak Enigma. Bo stopień poplątania zeznań jest w tej grupie doprawdy imponujący. Wynika z tego tylko jeden praktyczny wniosek - najbardziej godni szacunku są ci, którzy o nikim nie plotkują...

1 komentarz:

  1. Trzeba dobrze dobierać sobie znajomych, chociaż jak wiadomo, wiele czasu trzeba by kogoś dobrze poznać :) Na pewno są na tej ziemi jeszcze normalne homoerectusy, ale to już gatunek ginący, w świecie
    szybkiej konsumpcji – tu już trzeba być dojrzałym ;>

    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń