Wymyśliłem takie karkołomne pojęcie na oznaczenie nietypowej formy związku. Wiadomo, że intuicyjnie wyczuwamy związek jako życie razem. A zatem także mieszkanie razem, o ile to jest technicznie możliwe. Może być związek na odległość, ale jako prowizorka. A na czym polega związek autonomiczny?
Na świadomym mieszkaniu osobno i odwiedzaniu się jedynie lub spaniu na przemian u siebie. Pół biedy jeśli chodzi o spanie na przemian, gorzej jeśli chodzi o spanie u jednej osoby, która nie ma warunków aby spać u drugiej. Na przykład mieszka z chorą starszą osobą i musi się nią opiekować i być w nocy na wypadek jakiejś awaryjnej sytuacji. Albo mieszka ze zwierzętami, których nie może zabrać do drugiej osoby. I mamy taką sytuację. że związek zamienia się w w wieczną tułaczkę od jednej osoby do drugiej.
Oczywiście wieczną do pewnego czasu. W końcu można np. wynająć takie mieszkanie, czy najlepiej dom, aby i zwierzaki się tam pomieściły. A starsza osoba, którą się ten chłopak opiekuje, może umrzeć lub trafić kiedyś do domu opieki. Ale to nie jest rozwiązanie, które się pojawia nagle. Trzeba na nie czekać, nieraz bardzo długo. I pytanie czy taki związek przez ten długi czas przetrwa?
Wszystko zależy oczywiście od siły więzi łączącej partnerów i od ich determinacji bycia naprawdę razem. Miejmy nadzieję, że większość par w takiej sytuacji znajdzie rozwiązanie. Ale niekiedy nie jest ono możliwe. Tak bywa wtedy, gdy ktoś na przykład jest ograniczony czasem. Szuka, dajmy na to, partnera do wyjazdu do pracy za granicę. I nie może czekać, bo nie będzie miał za co żyć.
Oby nasze związki były zawsze bezpośrednie i bezproblemowe. Ale takie nietypowe sytuacje się też zdarzają i trzeba coś z nimi zrobić. Najłatwiej oczywiście szukać dalej, ale nie zawsze to jest metoda.
Jedyne na co można w tej sytuacji liczyć - to fart zakochanych. I może się coś nagle ułoży w sposób, którego w ogóle nie braliśmy pod uwagę. Ale taka już natura farta ;-)
mam wrażenie że tak usilnie chcesz być w związku, że przyćmiewa to wszystko inne. a ludzie wyczuwają desperatów...
OdpowiedzUsuńsiedzisz na czacie tylko po to by potem wklejać rozmowy z ludźmi na bloga i za wszelką cenę udowodnić, że jesteś mądrzejszy od wszystkich tylko dlatego, że ktoś wybiera inny sposób życia niż Ty?
Tak to obieram, nie chciałem urazić. pozdrawiam
Nie uraziłeś mnie w niczym :) A teraz co do Twojego komentarza...
OdpowiedzUsuńTo, że szukam związku nie znaczy, że go będę szukał na ślepo. Desperat zaś szuka właśnie na ślepo. Niby drobna różnica - ale zasadnicza ;)
Taka już się narodziła nowa świecka tradycja, że podaję różnego rodzaju rozmowy z czata i nie tylko. To, że są głupie, to niestety zasługa całej czatowej społeczności i wielu ludzi na to ciężko pracuje ;) Poza tym jeśli rozmowa jest wartościowa, to się nadaje na osobny post, a nie na krótki cytat :)