Tak się złożyło, że miałem przez ostatnie dwa dni bardzo poważne tematy związane z naszą orientacją. Dziś zatem o czym innym związanym ze znakami gejostwa, a raczej nie tyle znakami, co jakimś poczuciem czyjegoś bycia gejem - i to gejem niesympatycznym. Temat "poczuciowy", więc nieco lżejszy, w sam raz na sobotę ;-)
Znaki gejostwa wyliczyłem w środę. A wczoraj dodałem "dekalog" sygnałów bycia gejem - według kobiet, które zawiodły się na swoich wiarołomnych mężach krypto-gejach. Oczywiście te wszystkie moje i kobiece znaki nie przesądzają o tym, że ktoś jest gejem, ale poważnie mogą o tym świadczyć. Mnie jednak bardziej fascynują inne przypadki. Widzę metroseksualnych mężczyzn, albo ich pary, nie wyróżniających się niczym specjalnym, nie wyglądających modelowo na geja - ale jednak mam nieodparte wrażenie, że to właśnie są geje. I nie wiem dlaczego.
Może to kwestia jakiegoś spojrzenia, może kwestia aury, może kwestia zachowania, którego detale odbiera nasza podświadomość. W każdym razie niektórzy ewidentnie kojarzą mi się z naszą orientacją. A wrażenie to potęguje się, gdy widzę pary.
I nadmienię, że nie chodzi tu o przypadki pozytywne - gdy widać jak para facetów patrzy sobie w oczy z błyskiem miłości, lub gdy widać, że miłość ich nieomal unosi w powietrze. To, o czym piszę, czuje się, gdy dwóch mężczyzn zachowuje się normalnie, nie patrzą sobie w oczy, nie dają sobie znaków - ale coś sprawia, że widzę w nich gejów, i to gejów negatywnych. Nie wiem, ale jest w tych parach po prostu coś antypatycznego, coś co sprawia, że samemu nie chciałbym się przyznawać do tej samej co oni orientacji...
Nie chcę używać w przypadku tych par określenia "cioty", bo ciota to jest ktoś nie tylko antypatyczny ale przede wszystkim zły i zepsuty - szczególnie jako zawistny i złośliwy plotkarz, podkładający innym gejom świnie. Ciota jest czarnym charakterem, ale ja mam na myśli pary gejów, które nie budzą odrazy - ale po prostu nie zaskarbiają sobie mojej sympatii. Tak, jak zaskarbili ją spotkani przez nas na Litwie Białorusini.
Nie doszedłem jeszcze do jakiś sensownych wniosków w tej sprawie. Może takie pary budzą we mnie antypatię dlatego, że miałem większą cześć życia przeżytą jak hetero - i dlatego pewne elementy wyglądu, czy zachowania gejów są dla mnie mimo wszystko obce. Może mają w oczach jakiś lód lub pustotę - i mimo, że z ich ciuszkami i gładkimi ciałkami wyglądają jak z żurnala, to są odpychający. Może po prostu stanowią nieszczęśliwe połączenie gładkich, nienagannie metroseksualnych mężczyzn z czymś negatywnym w ich zachowaniu, które jest odbierane przez podświadomość i decyduje o poczuciu, że to są osoby antypatyczne. A może mają po prostu złe biopole ;-)
Może kiedyś uda mi się zrozumieć powód takiego odbioru tych par. Na razie to dla mnie jeszcze tajemnica. I mam nadzieję, że kiedyś ją rozwikłam ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz