wtorek, 4 września 2012

Weekend

24-25 marca 2012
Adi jest bardzo przystojny - ma wspaniałą twarz i śliczne perskie oczy. I usta, które się ślicznie całuje. I wspaniale dotyka, i delikatnie pieści ciało. W różnych miejscach. A im bardziej intymnych, tym bardziej jest cudownie. I zaczął się weekend, który mieliśmy dla siebie. Niestety zaczęliśmy go niedbale, bo po piątkowej nocy spaliśmy w sumie do godziny 15. A było po czym spać :-)

Akurat tak się składa, że Adi wcielił się w rolę, przy której mogłem być bardzo oddany... I to było bardzo bliskie. I cudowne, nie dlatego, żeby było sztucznie namiętne, ale dlatego że było pełne ciepła. I już kompletnie pierdoliliśmy - dosłownie i w przenośni - zasady tamtego Sprawiedliwego od Wielkiej Miłości. My nie praktykowaliśmy Wielkiej Miłości ale po prostu Życzliwy Seks. Bez jakiś Wielkich Przydomków i równie Wielkich Deklaracji.

Mam już dość Wielkich Deklaracji, Wielkich Linkowań z Partnerem na profilach gejowskich i chwalenia się tym, że kogoś mam. Jestem sceptyczny i ostrożny w formułowaniu takich deklaracji. Jeśli z Adim się uda, to ogłosimy to w stosownym czasie. A jakby co mam już trzy pary obrączek i ustawiony z nim timer w telefonie. Więc czas już biegnie. Ale czy będzie to czas wspólny na przyszłość - czas pokaże ;-)

Na razie jest lepiej, bo mam finansowe podbudowanie wczorajszą wiadomością przypadkiem usłyszaną. I mogę spokojniej zabrać się za układanie życia z chłopakiem. I mam nadzieję, że albo uda mi się z Adim, albo poznam kogoś kto będzie z jakichś powodów lepszy i zostanie moim partnerem. Tak czy owak, chcę już przejść od męczącego szukania, do równie męczącego - ale mającego jakieś poczucie celu i pokonywania drogi - układania sobie życia :-)

Zatem - nareszcie mam jakiś optymizm życiowy, którego ostatnio mi brakowało ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz