poniedziałek, 11 lipca 2011

Głucha miłość

UWAGA - narodziła się nowa, świecka Tradycja. Zaczynam dość specyficznie opisywać wydarzenia aktualne. Są aktualne w momencie ich opisywania - ale publikowane z miesięcznym opóźnieniem. Czyli - realnie piszę je w dniu, w którym się wydarzyły, ale z datą publikacji ustawioną na miesiąc później. To taka miesięczna karencja, aby dać możliwość korekty notatek. Na przykład poznaję kogoś i wydaje się on odpowiedni, ale po tygodniu się okazuje że to był błąd. Dzięki temu systemowi taki błąd się na blogu nie pojawi. A poza tym, mając dodatkowy miesiąc, można coś jeszcze poprawić w notatce przed jej opublikowaniem ;-)

Dziś zatem notatka napisana 11 czerwca i dotycząca wydarzeń, które się rozgrywały tego dnia. Aby poznać takie notatki, będę w ich nagłówku pisał niebieską czcionką datę wydarzenia (i zarazem napisania notatki). 
Zatem zaczynamy od daty:

11 czerwca 2011
Dziś poznałem na czacie jednego chłopaka, zagadał do mnie. Ma 24 lata i robi błędy językowe - myślałem, że to sprawa skromnej edukacji. Ale błędy były trochę inne - jakby nie dość dobrze znał język polski. Więc spytałem go czy nie jest przypadkiem cudzoziemcem albo...

I on odpisał że jest głuchy. A ja właśnie chciałem go zapytać czy może jeśli nie cudzoziemcem to jest osobą niesłyszącą. Zatem sekret nie najlepszej znajomości polskiego się wyjaśnił. To wina braku słyszenia - zatem nie jest to zaniedbanie, ale odwrotnie, pokazuje, że chłopak ten uczynił i tak wielki krok ucząc się języka bez słuchania...

Obejrzałem jego profil na Fellow - śliczny chłopak, ma urok w oczach. I interesuje się fotografią, ma nawet Nikona jak ja. Czyżby to był ktoś mi pisany jako osoba, która pomoże mi ogarnąć się z pracą w fotografii, do której się tyle czasu szykuję, ale wciąż nie mam motywacji? Ma śliczne oczy, usta, dłonie i stopy - akurat to co mnie kręci w chłopaku. I pokazał to na zdjęciach (stopy pośrednio, bo w sandałach, ale palce stóp ma takie, że już bym chciał je ssać).

Tylko boję się jego głuchoty. Dlaczego? Postanowiłem się nad tym zastanowić i wyliczyć problemy jakie mogą być z nim w życiu.

Zakładam, że nauczę się z nim porozumiewać, może języka migowego. On też coś umie czytać z ruchów warg. Więc wzajemne porozumiewanie się na co dzień jest możliwe bez większego problemu.

Boję się tego, że jako osoba niesłysząca będzie musiał być pod moim okiem. Nie zawołam do niego z daleka aby coś zrobił, np. w czasie nocnych zdjęć przestawił oświetlenie planu. Nie mogę ostrzegać go głosem o jakimś niebezpieczeństwie. Gdybyśmy jechali rowerami to jak się ustawić? Jeśli ja z tyłu, to bym go pilnował, ale jak mu pokazywać w którą stronę skręcać? A jeśli ja z przodu, to się będę bał, że on wpadnie np. pod nadjeżdżający z tyłu samochód nie słysząc go.

I czy taka osoba może mieć prawo jazdy? A przydało by się, gdyby chłopak oprócz mnie potrafił prowadzić auto. Zawsze to możliwość dłuższej jazdy, bo się można zmieniać.

Jest też wada towarzyska - w czasie spotkań z ludźmi ja musiałbym gadać za nas dwóch. To nie problem, ale szkoda gdyby chłopak nie mógł się orientować co jest mówione. Chyba, że będzie dobrze czytał z ruchów warg. W sumie jednak dotąd, gdy miałem chłopaków, to jakoś wielu towarzyskich przyjęć nie robiliśmy ;-)

I mam wielki dylemat z poznawaniem tego chłopaka. Będę go musiał wypytać o wiele spraw związanych z codziennym życiem. Bo może się okazać, że w niczym jego niepełnosprawność nie będzie nam przeszkadzać. W niczym istotnym.

W moim życiu liczy się nowy start. Znalezienie w sobie energii i motywacji do działania. Może to właśnie ktoś taki mi ją da? Może z kimś takim jest mi pisane być - szczęśliwym i spełnionym?

I pomyślałem sobie coś o Bogu - może to test od Niego na moją chęć pomagania innym? Może gdybym zaopiekował się tym chłopakiem, a to słowo nie jest w tym kontekście frywolne, to w zamian otrzymałbym od Pana Boga jakiś ważny życiowy bonus? Kto wie co jest mi - i nam - pisane :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz