Wymyśliłem takie słowo - gejko. Czyli skrót od gejowskie jajko. I maiłem taki przypadek na Fellow kilka miesięcy temu. Odwiedzałem profile w ramach akcji ich przeglądania. I jeden chłopak napisał mi w mailu - "cześć, chcesz się może spotkać?". Odpisałem mu, że z odpowiednią osobą, z którą się wyczuję sympatię mogę się spotkać nawet w środku nocy, a poza tym zaprosiłem go do netowej rozmowy aby się poznać. Jeszcze napomknąłem, że chętnie bym się spotkał na rower. I nie otrzymałem już żadnej odpowiedzi.
Zastanawiałem się czemu tak się stało. Co nie tak napisałem. Może chłopak się poczuł urażony tym, że chcę poznać go w necie przed spotkaniem, na które się - trudno w to uwierzyć ale może - napalił. A może moje uwagi co do chęci spotkania się z kimś w środku nocy, jeśli się wyczuje do kogoś sympatię - odebrał jak pośrednie przyznanie, że do niego sympatii nie czuję? Albo ten rower uznał za ultimatum a sam nie miał chęci jechać, albo miał chęć ale nie miał roweru?
Tak czy owak nie odpisał i stąd określenie go jako gejko. Bo z takim chłopaczkiem gorzej niż delikatną figurką z porcelany. Gdyby miał wątpliwości, mógłby o nich napisać. A skoro nie pisze, to nie ma powodu aby żałować jego braku odpowiedzi - jest bowiem zbyt płytki w swoich chęciach spotkania się, skoro byle co go zniechęca. Ładny był więc na pewno przywykł, że mu się nie odmawia. Ale ja nie szukałem na seks, tylko do długiej relacji - kumpla lub związku. I samo bycie ładnym nie wystarcza aby się wtedy spotkać.
Szkoda ciacha, ale nie szkoda tycia od zjadania takich ciach - a kto wie, czy może nawet niestrawności ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz