20 kwietnia 2012
Na Kumpello odwiedził mnie chłopak, którego już kojarzyłem, a nawet ktoś mi go kiedyś polecał jako osobę godną zaufania i szukającą związku. Faktycznie, szukał związku. Bylem świeżo po "doładowywaniu akumulatora" i napisałem do niego. Zaczęliśmy korespondować i zaproponowałem mu spotkanie. I zgodził się. Pojechałem do niego, przeszliśmy się na spacer po mieście. A potem zaproponowałem, że pojedziemy do mnie - i on się na to z pewnym ociąganiem zgodził.
W domu pogadaliśmy, on usiadł na fotelu. I zaczął się na tym fotelu coraz bardziej układać. Usiadł tam z nogami - taka otwarta, swobodna pozycja. A potem wylądował na moich kolanach. Był już ranek, około 5 rano, więc poszliśmy do łózka spać. Nago. Miziałem go. Był bardzo szczupły i zgrabny, a jego tyłeczek był wprost rozkoszny. Gładki, mały i seksowny. Wiadomo, że miałem ochotę go pieścić językiem. Całego tego pedałka miałem ochotę wypieścić. Ale zasnęliśmy.
Obudziliśmy się około 11, on się spieszył do pracy. Pojechaliśmy samochodem, bo przegapił autobus. Praktycznie zero rozmowy. Obojętność. Typowy passenger. A ja szukam zdecydowanie nicengera. Nie spodziewałem się, że to ma jakkolwiek sens. Gościłem u siebie pedałka, szczuplutkiego, gładkiego, którego ma się ochotę lizać, całować, jebać, pierdolić. Ale pytani czy on potrafiłby taki seks odwzajemnić? Może trochę. Bo gimnastyka w seksie to nie wszystko. A on bezuczuciowo poza gimnastykę nie wyjdzie. Oczywiście ze mną - z kimś innym może by wykrzesał z siebie uczucie. Ale co mnie to obchodzi, przecież liczy się nasza relacja.
Coraz lepiej, najpierw uciekający złodziej a teraz uciekający pedałek. Kolejny żart od Boga. I to podwójny - bo nawet nie widziałem jego penisa, mimo, że nago spaliśmy. To taki żart w żarcie - w końcu w środowisku gejowski od razu by się rzucili na penisa i pracowicie go zbadali, zmierzyli, obciągali. Po prostu przespałem się z "zaprzyjaźnionym pedałkiem". Jesteśmy pedałami - czemu nie mielibyśmy spać sobie razem? Oczywiście słowo "pedałek" ma zabarwienie jak najbardziej pozytywne - to typ gejowskiego z wyglądu chłopaka, którego jednak uważam za normalnego człowieka. Po prostu niepotrzebnie go zabrałem do siebie, bo wiadomo było, że nie ma między nami nici autentycznej sympatii. Więc tylko się przespaliśmy - dosłownie. Po pedalsko-przyjacielsku ;-)
Jaki jeszcze żart od Boga czeka mnie w czasie tego weekendu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz