Wczoraj było o powstającym Realteku, którego nowy sterownik łaskawie pozwolił mi korzystać ze słuchawek na moim własnym komputerze i nie musiałem go sztucznie wycofywać do sterownika starszego, a dziś o zupełnie innym postępowym wydarzeniu, które miało miejsce ostatnio na moim komputerze, a mianowicie o odzyskaniu części maili. Przynosiłem bowiem pocztę, którą miałem na moim zepsutym już niestety i umarłym Macintoshu, a przeniesienie poczty z Apple na peceta nie jest wcale takie proste, jeśli nie ma się tej poczty applowej działającej.
Gdy bowiem Macintosh jest sprawny i poczta na nim działa, to nie jest żadnym problemem wyeksportowanie z makowego programu pocztowego folderów do innego programu, również na PC. Gorzej, gdy Mac nagle umarł i została jedynie poczta, która znajduje się fizycznie na dysku, a nie można uruchomić programu pocztowego po to, aby wykonać eksport danych. Wtedy musimy pocztę Apple ręcznie przenosić do peceta. Nie jest to jednak takie proste i początkowo mi się nie udało, dlatego że poczta w wersji V3, czyli ta najnowsza mojego systemu El Capitan miała zbyt zagmatwane podfoldery pocztowe i zagubiłem się w tym.
W końcu udało mi się jedynie zrekonstruować same konta pocztowe i pocztę odebrać mogłem z serwerów, na których była pozostawiona. Dotyczyło to poczty odebranej, ale nie mogłem jednak odzyskać poczty wysłanej, której na serwerach nie było (używam bowiem protokołu POP3, a nie IMAP, który jest za wolny). Wczoraj zabrałem się za to ponownie i postanowiłem ręcznie przenosić wiadomości z tych niezliczonych podfolderów każdego folderu poczty wysłanej konta pocztowego Apple po to, ażeby zgromadzić w jednym miejscu wszystkie wiadomości wysłane na danym koncie. Okazało się, że są to pliki o rozszerzeniu emlx, a Thunderbird, którego używam na pececie, korzysta z plików o rozszerzeniu eml. Wystarczyło więc zmienić rozszerzenie emlx na eml i do Thunderbirda można było te pliki po prostu przeciągnąć myszką i wstawić do odpowiednich folderów. I tak pocztę wysłaną odzyskałem. Oczywiście drobna część maili troszeczkę zagubiła swoje daty wysłania i pojawiła się jako wysłane rzekomo tego właśnie wczorajszego dnia, ale trudno. Grunt, że mam te wysłane wiadomości.
W komputerach trzeba wiedzieć, jak coś robić. I to jest najtrudniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz