Dziś zaczynam serię notek o moich perypetiach ze zmianami komputera. Zacznę więc od jednego pomysłu - na optymalizację pracy i życia z kompem. Miałem wspaniałe (ale nie w sensie osobistego odczucia) porównanie wydajności starego dziesięcioletniego notebooka, na którym zastępczo pracowałem, nawet z moim Makiem (siedmioletnim, ale nieco poprawionym ostatnimi czasy). Na tym notebooku nie dało się płynnie pracować i znieść można było niewyobrażalne ilości - niestety tylko wirtualnych - jajek. Postanowiłem więc obliczyć, jakie oszczędności przyniesie mi zakup nowego komputera, dobrej myszki i profesjonalnej mechanicznej klawiatury.
Klawiatura mechaniczna, którą sobie upatrzyłem, ma wyższe klawisze, a ich lica mają większe odstępy między sobą niż te w mojej bardziej płaskiej (obecnie używanej) membranowej klawiaturze. To oznacza, że trudniej będzie omyłkowo wciskać niewłaściwe klawisze lub dwa klawisze naraz. Dobra myszka oznacza zaś możliwość o wiele szybszego i bardziej precyzyjnego wstawiania kursora do tekstu i zaznaczania wyrazów lub ich części w tekście. Ogólnie zaś sam komputer z lepszym procesorem, szybszą pamięcią i grafiką oznacza o wiele szybsze działanie systemu i wykonywanych w nim prac.
Jak to więc wygląda w praktyce? Podliczyłem sobie. Piszę zawodowo dość krótkie teksty po kilkaset znaków. Liczmy, że pisanie tekstu dotychczas zajmowało siedem minut - cztery na pisanie i trzy na poprawianie źle wpisanych klawiszy (bo naprawdę sporo było tych błędów). A z nową klawiaturą? Liczmy trzy i pół minuty na pisanie i półtorej na poprawianie - dwie minuty zysku na tekście. Kilkadziesiąt tekstów dziennie to 2-3 godziny oszczędności. Do tego co najmniej godzina oszczędności na przeglądaniu wiadomości w internecie. Wychodzi co najmniej 3-4 godziny oszczędności dziennie. A jest też inny element dodatkowy. Płynna praca bez tylu błędów mniej męczy i bardziej motywuje - a to może oznaczać więcej pracy i więcej zarobku (i to bez wydłużania czasu pracy - a wręcz odwrotnie).
No to jedziemy kupić nowego kompa PC.
Klawiatura mechaniczna, którą sobie upatrzyłem, ma wyższe klawisze, a ich lica mają większe odstępy między sobą niż te w mojej bardziej płaskiej (obecnie używanej) membranowej klawiaturze. To oznacza, że trudniej będzie omyłkowo wciskać niewłaściwe klawisze lub dwa klawisze naraz. Dobra myszka oznacza zaś możliwość o wiele szybszego i bardziej precyzyjnego wstawiania kursora do tekstu i zaznaczania wyrazów lub ich części w tekście. Ogólnie zaś sam komputer z lepszym procesorem, szybszą pamięcią i grafiką oznacza o wiele szybsze działanie systemu i wykonywanych w nim prac.
Jak to więc wygląda w praktyce? Podliczyłem sobie. Piszę zawodowo dość krótkie teksty po kilkaset znaków. Liczmy, że pisanie tekstu dotychczas zajmowało siedem minut - cztery na pisanie i trzy na poprawianie źle wpisanych klawiszy (bo naprawdę sporo było tych błędów). A z nową klawiaturą? Liczmy trzy i pół minuty na pisanie i półtorej na poprawianie - dwie minuty zysku na tekście. Kilkadziesiąt tekstów dziennie to 2-3 godziny oszczędności. Do tego co najmniej godzina oszczędności na przeglądaniu wiadomości w internecie. Wychodzi co najmniej 3-4 godziny oszczędności dziennie. A jest też inny element dodatkowy. Płynna praca bez tylu błędów mniej męczy i bardziej motywuje - a to może oznaczać więcej pracy i więcej zarobku (i to bez wydłużania czasu pracy - a wręcz odwrotnie).
No to jedziemy kupić nowego kompa PC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz