Albert Einstein powiedział kiedyś, że są dwie rzeczy nieskończone - wszechświat i ludzka głupota, ale co do tej pierwszej ma wątpliwości. Co do tej drugiej nie miał wątpliwości i ja również wyzbyłem się ich, dowiadując się o wspaniałym koncepcie rządzących Sztokholmem koalicji socjaldemokratów i Zielonych. Wpadli oni bowiem na pomysł postępowego i ,nowoczesnego odśnieżania przez równouprawnienie płci. Różnie o tym piszą - jedni o tym, że po równo zatrudnia się obie płcie do odśnieżania, inni, że po równo odśnieża się drogi i chodniki (bo drogami jeżdżą głównie mężczyźni, a chodnikami poruszają się głównie kobiety). Niezależnie od tego, jak to wygląda - efekt był ciekawy.
Po ostatnich opadach śniegu ulice Sztokholmu zostały zasypane i są w wielu miejscach nieprzejezdne do tego stopnia, że odwołano nawet kursy komunikacji miejskiej, która przecież powinna z żelazną konsekwencją działać w każdej sytuacji. W porównaniu do postępowego szwedzkiego modelu nasi polscy drogowcy, którzy przysłowiowo zawsze są zaskoczeni pojawieniem się opadów śniegu, stoją wprost genialnie na wysokości zadania. Być może dzieje się tak dlatego, że u nas drogowcy zajmują się odśnieżaniem przede wszystkim ulic, natomiast odśnieżaniem chodników lub ścieżek rowerowych zajmują się, z takim lub innym skutkiem, administratorzy domów lub osiedli, ewentualnie także drogowcy, ale w drugiej kolejności.
Po ostatnich opadach śniegu ulice Sztokholmu zostały zasypane i są w wielu miejscach nieprzejezdne do tego stopnia, że odwołano nawet kursy komunikacji miejskiej, która przecież powinna z żelazną konsekwencją działać w każdej sytuacji. W porównaniu do postępowego szwedzkiego modelu nasi polscy drogowcy, którzy przysłowiowo zawsze są zaskoczeni pojawieniem się opadów śniegu, stoją wprost genialnie na wysokości zadania. Być może dzieje się tak dlatego, że u nas drogowcy zajmują się odśnieżaniem przede wszystkim ulic, natomiast odśnieżaniem chodników lub ścieżek rowerowych zajmują się, z takim lub innym skutkiem, administratorzy domów lub osiedli, ewentualnie także drogowcy, ale w drugiej kolejności.
Odpowiedzialny za transport w Sztokholmie polityk Zielonych Daniel Helldén tłumaczy, że choć jest oczywiste, iż ich rozwiązanie się nie sprawdziło, to naturalnie trzeba teraz ustalić, dlaczego tak się stało. Trzeb dociec, czy winna jest pogoda, czy może procedury. Podoba mi się to podejście lewactwa, ta skrupulatność w ustalaniu dlaczego tak się stało, nawet jeśli zawsze wiadomo, że stanie się, bo coś się spieprzyło. Ale to dochodzenie oczywiście musi być długie, staranne i urzędowe. Zaś do tego czasu śnieg stopnieje i nie będzie problemów z równouprawnionym płciowo odśnieżaniem. A wtedy być może ludzie zapomną o tym problemie, ciesząc się wiosną.
Kogo w końcu będzie wtedy obchodził zeszłoroczny śnieg?
Kogo w końcu będzie wtedy obchodził zeszłoroczny śnieg?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz