Potem był Gaweł. Miał 38 lat, więc był już na granicy mojej zdolności do poznawania się według moich dotychczasowych praktyk. Jeśli by wyglądał zbyt dojrzale, mógłbym mieć na niego intymną blokadę i nie wyszłoby nam nic z tej emocjonalnej i erotycznej części poznawania się do związku. Tego się najbardziej obawiałem, ale nie wiedziałem jak wygląda. Za to miło nam się korespondowało, szukaliśmy podobnie i to było optymistyczne.
Takiemu panu też można bardziej zaufać niż młodzianowi. Nie jest to ktoś w ten czy inny sposób nieodpowiedzialny, ma ustatkowane życie. A być może nawet ma możliwość, aby u niego zamieszkać, co w mojej sytuacji zaczynało być bardzo niepokojącą alternatywą. Niepokojącą w tym senie, że przymusową, a nie dobrowolną. Zatem rozwijała się między nami wspaniała komunikacja esemesowa i wiele do siebie pisaliśmy.
Bałem się tylko jego potencjalnie zbyt dojrzałej twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz