I wreszcie Gaweł wysłał mi zdjęcie twarzy. Jak zapowiedział ma dojrzałą twarz. A i sam jest nieco misiowaty. I miałem okazję skonfrontować to z moimi wyobrażeniami i ewentualnymi ujawniającymi się blokadami. Otóż z jednej strony niby nie był w moim typie, bo był nieco siwiejący (na brodzie, bo z powodu łysej po części głowy nie widać było koloru resztek włosów, które miał z boku) - ale nie miał aż tak starych i dojrzałych rysów twarzy, które by mnie definitywnie zablokowały. Parzyłem na jego zdjęcie i oswajałem się z nim.
Umówiliśmy się na spotkanie pod koniec tygodnia, bo nie miał wcześniej w pracy czasu. Oswajałem się więc z nim i nastawiałem na masażo-randkę przy winie, które miał przynieść (i tym razem mieliśmy je sami wypić). No i pisaliśmy esemesy. Ale pod koniec tygodnia zawaliła go praca i nasze pierwotnie zaplanowane spotkanie nie wypaliło. A ja już nie naciskałem na nie, bo w międzyczasie poznałem (w dniu, w którym mieliśmy się spotkać) jeszcze kogoś innego. Ale kogoś, kto był tak daleko, że i tak by się wtedy ze mną nie spotkał.
Zatem sprawa poznania Gawła stanęła w zawieszeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz