A komputer wygląda trochę jak poduszka. Buja się od dołu, bo ma wygiętą dolną obudowę. To już znam od miesięcy, bateria puchnie. Stoi komputer na podstawce chłodzącej więc jakoś jej ograniczniki te bujanie zatrzymują. Może być półokrągły. Ale na górze też się nie domyka, bo od klawiatury która leżała na nim pofałdował się gładzik. Okropnie wygląda ten niegdyś tak zgrabny Mac - jak koszmarny i opuchnięty inwalida.
A ponieważ bałem że że znów nie wystartuje w czasie kolejnej próby, to postanowiłem jednak pójść z nim do serwisu. Znalazłem w internecie serwis czynny w niedziele w iSpot (w Domach Towarowych Centrum) i postanowiłem tam pojechać. Zrobiłem backup maszyny i zapakowałem mojego inwalidę. Na miejscu wzięli biedaka do serwisu i przynieśli po jakiś 20 minutach. Cud. Obudowa płaska po obu stronach. Wszystko się domyka. Nawet gładzik jest gładki - nie pofałdował się od ciepła, ale od wypychającej go od dołu baterii. A bateria? Dwa albo trzy razy grubsza. Jak wielka poducha. Chyba tylko mocnej aluminiowej obudowie unibody zawdzięczam to, że nie rozpękła się pod ciśnieniem tej baterii.
Miło też, że się ulitowali nad moim inwalidą i zrobili to za darmo. Zabawny problem był zaś potem, gdy chciałem sprawdzić czy komp działa - obecne zasilacze już do niego nie pasują. Wreszcie znaleźli jakiś bardziej archaiczny zasilacz. Taki jestem technicznie zapóźniony. Ale komputer startuje i działa już normalnie. Tyle że jest bez baterii. A na Maku wtyczkę zasilania bardzo łatwo wyrwać, bo jest na tylko magnes doczepiana. I ma być ją łatwo wyrwać, aby zaczepiając o kabel zasilania nie zwalić komputera na glebę. Ale gdy notebook jest dziwacznie bez baterii, to w takim przypadku niestety jest to już wadą ;-)
Ale mam choć nadzieję że mój komp bez baterii będzie już bez problemów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz