Mogło się wydawać że powodem była pewna "sprawa", ale tak naprawdę był to całokształt. Miałem niby miesiąc na poprawę wyników, ale fizyki się przeskoczyć nie da - a jak się ktoś chce przyczepić, to się doczepi. A nawet Brunhilda i Hermenegilda spuściły z krytycznego tonu wobec mnie gdy widziały że stoję na krawędzi wylotu, chwaliły mój progress, ale jednak najwyraźniej Alfons i Kunegunda postanowili inaczej.
I może tak właśnie miało być w moim życiu. Może taki był właśnie boski plan. Tyle, że w pełni zobaczę go po pewnym czasie, gdy wejdę wyżej i z góry ujrzę ten widok, który zostawiłem za plecami. Na szczęście zwolnienie zastało mnie pod koniec miesiąca. Czyli z prawie pełną wypłatą. Ale którego miesiąca, to już będzie tajemnica. I niech cała ta tajemnicza, kiepawo traktująca ludzi firma odejdzie w niepamięć.
A całokształt firmy jest banalny. Ich biznes to wciskanie kitu i oszukiwanie ludzi. Naprawdę oszukiwanie w profesjonalny i bezczelny sposób. Bezlitosny sposób. Coś tak jak współczesne gestapo. Po nerach nie biją, ale tylko dlatego że nie mają biura. A tak na poważnie - są na swój sposób właśnie niepoważni :-)
Ale to też było dla mnie ciekawe doświadczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz