I bądź tu dobry dla ludzi, a oni ci za to odpłacą szyderstwem. Przejechałem się na tym w rozmowie zawodowej, o której pisałem wczoraj. Trafił mi się taki DK, który zaczął kombinować jako koń pod górkę - aż doszedł do szczytu. Wyszło na to, że usługę powinienem wykonać za darmo - bo wykroił z niej to co darmowe ;-)
Porównywałem moją usługę do wanny. cześć czasu zajmuje jej napełnienie, a dopiero reszta to sama kąpiel. To całkiem udane porównanie - płaci się za kąpiel (czas samej kąpieli) a nie za czas napełniania wanny, czyli ową "rozbiegówkę". Wyszło na to, że klient chciał kąpieli, którą potraktowałbym jako darmowe napełnianie wanny ;-)
Tylko, że darmowe jest w tym przypadku zawsze razem z tym co płatne, a nie osobno. Ale bylem mu wdzięczny za te uwagi bo postanowiłem je uwzględnić w mojej ofercie. Po prostu dodałem informację, że cześć cen jest promocyjna - zaś oferty promocyjne nie łączą się. Bo w istocie są to ceny promocyjne, zaniżone w porównaniu do czysto matematycznych proporcji.
Tego klienta nie przekonałem w jego cwaniackiej logice - ale za to przekonałem się jak przekonać kolejnych ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz