Kolejna para - dżungarki dwie. Bo mamy do czynienia z samiczkami. Chodzi oczywiście o chomiki dżungarskie. Tyle że ja zawsze miałem do czynienia z samcami. Ale kiedy mój synek kupował je w sklepie to nie było już samców więc wzięli dwie samiczki. I dlatego ma dwie dżungarki.
Od jakiegoś czasu pojawiał się temat chomika dla synka. Dlatego były pewne kwasy ze strony jego mamy gdy zabierałem z piwnicy klatkę chomiczą dla swego szczura - zresztą klatkę już dość mocno zdezelowaną. A teraz zobaczyłem w jakiej klatce mieszkają te dwie samiczki. W porównaniu do poprzedniej, wcale nie taniej klatki, ta obecna jest po prostu pałacem. Dwa piętra. Z jednej strony zakręcana rura do przejścia między poziomami, z drugiej strony zewnętrzna dobudówka do spania. Kręciołek i miski na pokarm Poidełko zwisające z sufitu klatki. Prawdziwy Hotel Hilton. I druga, równie luksusowa klateczka do przenoszenia. I pewnie zapas jedzenia też nie najtańszego.
W sumie, pewnie 300-400 złotych zainwestowane. Ale nie krytykuję tego. Bo mama dziecka ma z czego inwestować, a synek niech ma radość opiekowania się żywymi stworzonkami. A dla mnie to niech będzie pozytywna wróżba, że może i ja znajdę niebawem swoją "homo parę" w analogicznie komfortowych warunkach życiowych.
No cóż, pomarzyć zawsze można :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz