No to zabrałem się do pisania CV. Bo to jest podstawa w komunikacji przy szukaniu pracy. Ale pisanie CV wcale nie musi być takie łatwe. Nie chodzi o wzorce, tych jest pełno w sieci. Ani o przydatne wskazówki dotyczące pisania. Chodzi o to jak się "sprzedać" w CV jeśli miało się tak nietypową sytuację zawodową jaką ja miałem.
Pierwszą poważniejsza pracę miałem z przypadku w latach kiedy kapitalizm się rodził i nikt o CV nie pytał. A potem były trzy prace z polecenia. Bez żadnego CV. Później miałem własną firmę - naturalnie też bez CV. A potem firmę sprzedałem i ładnych kilka lat nie pracowałem. Dla potencjalnego pracodawcy to zawistny okres. On sam penie tyra jak wól w korporacyjnych cuglach. A ja miałem kilka lat wakacji. I wraca taki syn marnotrawny w średnim wieku. Skoro wraca to nieudacznik. Miał firmę był wielki pan (tak sobie pomyślą) a teraz idzie pracować przy wykładaniu towaru w sklepie? Coś tu nie gra.
Dlatego trzeba tak napisać CV aby to wszystko wyglądało ciekawie i logicznie. A nie chaotycznie. Innymi słowy trzeba wykazać te mechanizmy w moim życiu, których ktoś niezorientowany nie dostrzeże. Poza tym jak opisać umiejętności zawodowe? Cześć z nic jest już nieaktualna, wypadłem z obiegu. A część jest uniwersalna - i na tych się skupię. Muszę po prostu być przekonujący w mojej narracji.
Pisanie CV zajęło mi kilka godzin tworzenia, poprawiania i refleksji. I pewnie będę je ulepszał nadal. Oczywiście zdecydowałem się na pisanie go na moim komputerze, w Wordzie. Nie w jakimś jednorazowym kreatorze internetowym. Własny layout graficzny, minimalistycznie elegancki. Zdjęcie nietypowe - broń Boże w jakimś graniaku. Nie przymierzając oczywiście skali mam wyglądać jak Steve Jobs a nie jak biznesowy śledź pod krawatem.
A zatem CV już mam - teraz trzeba "tylko" znaleźć ciekawe oferty i je rozesłać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz