Poznawania ludzi ma zawsze dwie strony - tak jak każda komunikacja. Ja i on. ja i oni. My i oni. Zupełnie jak w czasie walki z komuną. Dziś walki z komuną już oczywiście nie ma, ale są inne walki. Bardziej prywatne. O awans. O podwyżkę. O popularność. A czasem po prostu o życie lub przeżycie.
W mojej sytuacji to ta ostania walka. O przerwanie. O zapłacenie na mieszkanie, jedzenie. Wariant podstawowy, bez ekstrawagancji. Bez luksusu leczenia się. Oczywiście bez kina czy klubu, Albo wyjazdu urlopowego. Rozkręcam pracę i idzie to bardzo powoli. Ale takie niestety jest życie. Trzeba wielu rozmów z potencjalnymi klientami aby znaleźć realnego klienta na usługę. Niestety, zbyt wielu klientów oczekuje usługi na poziomie burdelu a nie gabinetu masażu. Ale z takimi można się dość masowo komunikować w internecie.
Paweł zasugerował wyszukanie dodatkowej pracy. To bardzo dobry pomysł. Można by zarobić jakieś dodatkowe pieniądze i mieć stabilny dochód. I pracę która jest wyraźnie określona - zajmuje łatwy do przewidzenia czas. A jednocześnie daje konkretną kasę. Znajomy zaproponował mi bowiem współpracę już kilka miesięcy temu - ale to jest oferta kiepska. Praca bowiem jest bliżej nieokreślona, ja się w niej nie odnajduję Być może tej pracy jest bardzo dużo. A zaplata byłaby symboliczna.
Zatem chyba pora przymierzać się do pracy...
Dziwne, że do tej pory nie wpadłeś, by w końcu zacząć szukać normalnej pracy. Bo najpierw trzeba skończyć studia z rehabilitacji, by założyć gabinet masażu!
OdpowiedzUsuń