Mamy więc pozytywne kłamstwo zrobione w dobrej wierze, z obawy przed odrzuceniem. Coś naprawdę pozytywnego. Również dlatego, że do jego popełnienia przyznano się w kolejnej rozmowie. Czyli na tyle szybko, że wszystko wygląda naturalnie, a nie jako realizowany długotrwale spisek. Niestety, ale kłamstwa tego typu bywają ukrywane miesiącami, o czym mogłyby powiedzieć znane mi osoby...
Jest to jednak problem organizacyjny. Dwudziestolatek nie związany pracą jest mobilny, może swobodnie przemieszczać się i spotykać. Siedemnastolatek - ja szybko obliczyłem - ma dwa lata nauki do matury. I taką obawę wyraziłem mojemu rozmówcy. A on na to odpisał, że tylko rok nauki. Faktycznie, przecież on uczy się w szkole zawodowej a nie w liceum. To w wieku 18 lat będzie już miał szkołę skończoną. A jak napisał 60% lekcji to zastępstwa więc pewnie nawet ma spory luz w szkole.
Nieważne czy jest mobilny teraz czy nie. ważne czy nam się uda. Jemu i mnie. On na pewno przeżyje, a ja muszę na moje przeżycie zapracować. Na mieszkanie i chleb. Muszę kupić sobie ten czas na rozwinięcie znajomości i ewentualne doczekanie momentu gdy będziemy mogli - jeśli do tego czasu wszystko się uda - zamieszkać razem. To jest możliwe, mam na myśli bardziej zorganizowanie życia i przeżycia niż nawet owo zamieszkanie. Ale będzie wymagało wiele pracy.
Jeśli jednak ten chłopak byłby odpowiedni, to może miałbym w nim oparcie - nawet na odległość, ale jednak zawsze obecne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz