15 czerwca 2014
Piątek trzynastego trwa dalej w niedziele. Rano wrócił Paweł ze znajomą której pomagał - okazuje się, że o 5.30 dostali mandaty za jazdę bez biletu. Lepszego niefartu nie można sobie wyobrazić. Jest wręcz operetkowo tragikomiczny. Ale to był tylko przedsmak wydarzeń tego dnia.
W dalszej kolejności ja się popisałem - odpysknąłem Pawłowi. A on nie był w nastroju do żartów. Wybuchła taka awantura że powinienem się schować pod ziemię. Oberwało mi się po całości, za wszystkie grzechy jakie w ciągu ostatnich miesięcy popełniłem. Za to co kuleje w moim postępowaniu. Za to co może ranić innych. Paweł poszedł za ciosem i dowalił mi za wszystkie moje przewinienia. I słusznie dowalił. Awantura była wręcz upokarzająca, ale jak najbardziej słuszna.
To było bardzo bolesne przeżycie - ale jak najbardziej cenne. Otworzył mi oczy na wiele spraw. Wiele rzeczy mi umykało uwadze. Łatwo się bowiem odnalazłem w roli neutralnego współlokatora, zbyt mało interesującego się sprawami Pawła. A powinienem interesować się o wiele więcej. Więc słusznie mi się oberwało za te zaniechania.
Kiedy dochodziłem do siebie, mogłem zacząć sobie układać wszystko w głowie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz