Zamieszczając anons podawałem numer telefonu, na który można się też kontaktować. I w anonsie nadmieniałem, że wolę pierwszy kontakt za pomocą SMS - bo nie zawsze mogę czy chcę odbierać telefon. Ale niestety ukręciłem tym sobie bat na swoją głowę. Bo - oczywiście - nie każdy umie pisać SMS-y. A nie jest to takie proste i może być kosztowne.
Miałem raz taki przykład. W pierwszym SMS samo słowo "cześć". Napisałem odpowiedź z prośbą o przedstawienie się. W odpowiedzi do stałem SMS o treści "Tomek". Dwa SMS-y w cenie 80 sekund rozmowy telefonicznej. Przy niemrawym przedstawieniu się ("cześć, tu Tomek") zostanie co najmniej 75 sekund na rozmowę i wymianę informacji.
Zbyt skąpe SMS-y to przedłużająca się w nieskończoność kulawa forma poznawania, generująca jedynie koszty. Dlatego przyjąłem zasadę, że poświęcam nowo poznanej osobie maksymalnie 3 SMS - jeśli się nic ważnego nie dowiem, kończę korespondencję, oczywiście już w pierwszej odpowiedzi odsyłając rozmówcę na GG. Szkoda bowiem pisać SMS-y w nieskończoność, chyba, że ma się pakiet wiadomości po groszu za sztukę.
Ale i tak pisanie SMS jest mniej wygodnie niż pisania na GG na komputerze ;-)
nie boisz się spamu?:) ja bym chyba nie zostawila w sieci swojego nr telefonu..
OdpowiedzUsuńNie - bo podawałem zawsze numery buforowe, których nie używam na co dzień, a które okazyjnie powoływałem do życia (czytaj doładowywałem) w celu takiej właśnie komunikacji :-)
OdpowiedzUsuń