Nowinki techniczne bywają wspaniałe lub też potencjalnie groźnie. Ciekawostka, o której przeczytałem niedawno na Spidersweb (i być może bardziej interesująca od tego, co również wyczytałem na tym portalu, że stosunkowo łatwo można złamać face ID w iPhone X, jeśli jest się dzieckiem lub też rodzeństwem właściciela telefonu) jest jednak stosunkowo groźna, choć na szczęście chyba nie jeszcze dla przeciętnego człowieka. Okazuje się bowiem, że za bardzo skromną kwotę 3600 zł możemy być stosunkowo dokładnie szpiegowani. O ile więc możemy być szpiegowani, o tyle przeciętni ludzie raczej nie mają się czego obawiać, bo kto wydawałoby taką kasę na to, aby właśnie ich śledzić?
Zagrożone więc będą jedynie te osoby, które w przekonaniu kogoś faktycznie zasługują na to, aby śledzić ich działania. W jakim zakresie to szpiegostwo może się odbywać i jakie informacje o nas można pozyskać? Można się zorientować w tym, gdzie się w danym momencie znajdujemy (w przeciągu około 10 minut od przybycia naszego do danego miejsca), a zatem także w tym, jakie są nasze zwyczaje i pory opuszczania domu. Można się również dowiedzieć tego, jakich aplikacji używamy na naszym smartfonie. W jaki sposób to się odbywa? Poprzez wykupienie kampanii reklamowej targetowanej ściśle do jednego konkretnego użytkownika. Co równie ważne, w tej sytuacji, my sami nie musimy wcale klikać na serwowane nam reklamy. Wystarczy, że te reklamy będą skierowane ściśle do nas.
Od dawna wiadomo, że za pomocą telefonów komórkowych (podobnie jak komputerów) możemy być w różny sposób inwigilowani. Nie mówię tutaj o skrajnych przypadkach, gdyby mikrofon lub kamera telefonu były wykorzystywane do podglądania nas (z takiego powodu Mark Zuckerberg ma w swoim laptopie na wszelki wypadek zaklejoną kamerkę i mikrofon). W tym przypadku mówimy o lokalizacji i o rozpoznawaniu pośrednio naszych zwyczajów. Dla prywatnego detektywa lub też planującego okradzenie nas złodzieja wiedza na temat tego może jednak być bezcenna. Jak sobie z tym zagrożeniem poradzić? Wydaje mi się, że znalazłem na to prostą metodę, którą stosuje sam od dawna, oczywiście z zupełnie innych powodów. Po prostu telefon mam ustawiony w ten sposób, że kiedy jestem poza domem, to nie korzystam z internetu - nie ściągam i nie wysyłam danych. Robię tak rzecz jasna z oszczędności finansowej. Biorąc jednak pod uwagę to, że wiadomo, jak wiele osób jest połączonych nierozerwalnie z internetem także mobilnie, nie sądzę, żeby pomysł ten znalazł wśród takich ludzi zbyt wielu naśladowców.
No, chyba że przekonamy się, że byliśmy śledzeni - nawet Polak jest wtedy mądry po szkodzie.
Zagrożone więc będą jedynie te osoby, które w przekonaniu kogoś faktycznie zasługują na to, aby śledzić ich działania. W jakim zakresie to szpiegostwo może się odbywać i jakie informacje o nas można pozyskać? Można się zorientować w tym, gdzie się w danym momencie znajdujemy (w przeciągu około 10 minut od przybycia naszego do danego miejsca), a zatem także w tym, jakie są nasze zwyczaje i pory opuszczania domu. Można się również dowiedzieć tego, jakich aplikacji używamy na naszym smartfonie. W jaki sposób to się odbywa? Poprzez wykupienie kampanii reklamowej targetowanej ściśle do jednego konkretnego użytkownika. Co równie ważne, w tej sytuacji, my sami nie musimy wcale klikać na serwowane nam reklamy. Wystarczy, że te reklamy będą skierowane ściśle do nas.
Od dawna wiadomo, że za pomocą telefonów komórkowych (podobnie jak komputerów) możemy być w różny sposób inwigilowani. Nie mówię tutaj o skrajnych przypadkach, gdyby mikrofon lub kamera telefonu były wykorzystywane do podglądania nas (z takiego powodu Mark Zuckerberg ma w swoim laptopie na wszelki wypadek zaklejoną kamerkę i mikrofon). W tym przypadku mówimy o lokalizacji i o rozpoznawaniu pośrednio naszych zwyczajów. Dla prywatnego detektywa lub też planującego okradzenie nas złodzieja wiedza na temat tego może jednak być bezcenna. Jak sobie z tym zagrożeniem poradzić? Wydaje mi się, że znalazłem na to prostą metodę, którą stosuje sam od dawna, oczywiście z zupełnie innych powodów. Po prostu telefon mam ustawiony w ten sposób, że kiedy jestem poza domem, to nie korzystam z internetu - nie ściągam i nie wysyłam danych. Robię tak rzecz jasna z oszczędności finansowej. Biorąc jednak pod uwagę to, że wiadomo, jak wiele osób jest połączonych nierozerwalnie z internetem także mobilnie, nie sądzę, żeby pomysł ten znalazł wśród takich ludzi zbyt wielu naśladowców.
No, chyba że przekonamy się, że byliśmy śledzeni - nawet Polak jest wtedy mądry po szkodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz