sobota, 13 maja 2017

Jak nie marnować żarła

Marnotrawstwo żywności jest prawdziwą plagą w rozwiniętych krajach, nie tylko Ameryce t w Europie, ale nawet w takich krajach, jak Indie lub Chiny. Dlatego też warto czasem, nawet odwołując się do pomocy nowoczesnej techniki, wymyślić sprytne sposoby na unikanie marnotrawienia żywności. Przeczytałem niedawno w tygodniku "Polityka" o trzech inspirujących pomysłach w tym zakresie. Przy okazji zaś możemy zrobić sami nasz mały rachunek sumienia i zastanowić się, ile żywności marnotrawi się w naszym domu. Ja doszedłem do takiej perfekcji (zresztą z zupełnie innego powodu, ponieważ kupuję mało jedzenia i wszystko zjadam), że nie marnuje się u mnie nic, ale znam ludzi, którzy "po europejsku" marnują sporą część swoich produktów żywnościowych.

Pierwszy pomysł idealnie pasuje do współczesnego super skomputeryzowanego świata i pochodzi od Massachusetts Institute of Technology. Pomysł jest banalny - umieszczona w kuchni kamera z uruchamiającym ją włącznikiem. Każdy, kto chce się podzielić żywnością ustawia ją na widoku, włącza kamerę i chętni zaraz się w kuchni zjawiają. Pracownicy przynoszą więc tam ciasta, kanapki i inne jedzenie, które zmarnowałoby się w ich domach. Nieco inna i bardziej zaawansowana idea pochodzi z Kanady. To aplikacja FlashFood, która prezentuje informacje o przecenionych i będących poza terminem do spożycia produktach, które normalnie trzeba by wyrzucić. W ten sposób można zamówić te produkty z dostawą do domu. Nie są one bezpłatne, ale dostępne są nieraz za połowę swojej pierwotnej ceny. Ponieważ pochodzą często z bardzo dobrych restauracji - jest to niezmiernie atrakcyjna oferta.

Trzeci pomysł jest najskromniejszy, a zarazem chyba najbardziej spektakularny. Nazywa się po indyjsku "nanma maram", czyli drzewo życia. Został on wymyślony przez właścicielkę restauracji w jednym z miast południowych Indiach. Ponieważ marnowało się u niej wiele żywności, którą musiała wyrzucać do śmietnika, a z kolei z tego śmietnika wybierali ją najbiedniejsi, więc pani Minu Pauline po prostu wystawiła przed restauracje zwyczajną lodówkę, którą właśnie nazwała drzewem życia, i to do niej wkłada niepotrzebną żywność, którą musiałaby wyrzucać do śmietnika. Biedni i głodni z godnością mogą ją sobie zabrać, bez potrzeby upokarzającego grzebania w śmieciach. 

I chyba ten trzeci, najprostszy, a zarazem przywracający biednym godność, jest najbardziej warty naśladowania na całym świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz