Farmer to pojęcie dzisiaj znane oczywiście wszystkim, ale rzadko kiedy używane i najczęściej stosowane w przypadku rolników amerykańskich. Tam jakoś z kulturowych powodów to się utrwaliło. Z drugiej strony faktem jest, że farmer amerykański często jest o wiele bogatszy w ziemię i rozmach swojej działalności niż jego europejski odpowiednik (nie mówiąc już o Polsce). Choć są też w Ameryce Amisze i inne grupy, które uprawiają pola w tradycyjny, naturalny sposób - i dobrze z tego żyją, bo za zdrową naturalną żywność dobrze się w Ameryce płaci (i nie tylko zresztą w Ameryce). Stąd też szansa dla naszego rolnictwa - co prawda nie każdy polski rolnik wytwarza zdrową naturalną żywność, ale też nie uprawiamy roślin GMO i to może być nasz atut.
Jednak dziś o nieco innym farmerze. Dla wielu osób słowo farmer wykorzystywane w grach komputerowych oznacza graczy, którzy skupiają się na gromadzeniu różnego rodzaju zasobów i pieniędzy używanych w grze, a samą czynność gromadzenia nazywa się po prostu farmieniem albo z agnielska farmingiem. Kiedy grałem w World of Warcraft farmienie było moją pasją, ale robiłem to w sposób profesjonalny. Przede wszystkim dawała mi ogromne zyski alchemia. Kupowałem tysiące ziół, gdy ich cena w domu aukcyjnym były odpowiednio niska. Wykonywałem z nich bardzo wiele mikstur i flaszek, które sprzedawałem za odpowiednio wysoką cenę. Potrafiłem bardzo dużo pieniędzy zarobić nie poświęcając temu za wiele czasu - bo nie musiałem długo i cierpliwie zbierać samych ziół. Niezłe więc było ze mnie ziółko :-)
W Guild Wars 2, w którą obecnie gram, jest zupełnie inaczej. Przede wszystkim opłaca się jedynie samodzielnie zbierać wszystkie (lub przynajmniej niektóre) surowce. Gdybyśmy chcieli coś wyprodukować z surowców kupowanych w całości i potem to sprzedać, to musielibyśmy do tej operacji dopłacić. Koszt kupnych materiałów będzie wyższy niż wytworzonego produktu, a dodatkowo część kasy zabierze nam prowizja trade postu. W Guild Wars 2 farmienie polega więc na tym, że albo zbieramy i sprzedajemy wyłącznie surowce, a zatem nie musimy inwestować w to nic poza własnym czasem, albo produkujemy pewne rzeczy z większości materiałów własnych. Zatem trzeba poświęcić znacznie więcej czasu na zbieranie materiałów i kluczem do sukcesu jest w tym momencie wiedzieć, gdzie zbierać, aby zabrać coś w miarę drogiego i poświęcając na to niezbyt dużo czasu. Taka optymalizacja pozyskiwania rzeczy na sprzedaż bardzo podoba mi się w tej grze, bo wiem, że muszę się ciągłe doskonalić.
Szkoda tylko, że w realnym życiu nie można tak wygodnie farmić.
Szkoda tylko, że w realnym życiu nie można tak wygodnie farmić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz