Śmierć Wojciecha Młynarskiego to dla polskiej kultury ogromna strata. Jak niektórzy mawiają, to ostatni z prawdziwych inteligentów, a nie ćwierć inteligencji przez "Gazetę Wyborczą" taśmowo produkowanej. Nawiasem mówiąc "Gazeta Wyborcza" bezwstydnie wykorzystała śmierć Wojciecha Młynarskiego publikując odniesienie do wywiadu z artystą, w którym krytycznie wypowiadał się o aktualnej rzeczywistości w Polsce. Młynarski powiedział w nim o malarzu, który namalował zbiorową mądrość Polaków a potem stwierdził, że teraz musi ją zastąpić zbiorową głupotą. Problem tylko w tym, że "Gazeta Wyborcza" powołała się na wywiad, który został udzielony w marcu 2015, a więc za czasów rządów Platformy Obywatelskiej, a pisze o nim tak, jakby Wojciech Młynarski dowalał obecnie rządzącemu PiS-owi.
Oczywiście niektórzy krytykują Wojciecha Młynarskiego za, to że popełnił utwór ostatnimi czasy dotyczący tragedii smoleńskiej, który delikatnie mówiąc nie był zbyt przyjemny i wpisywał się raczej generalnie w brak kultury totalnej opozycji. Podobnie wiele osób nie wybacza Młynarskiemu tego, że udzielił poparcia PO i prezentował je wszem i wobec w różnych "tefałenach". Ja jednak uważam, że jego wkład do polskiej kultury jest tak wspaniały, że nie należy żaden sposób go przekreślać, choćby nawet tego rodzaju kwiatkami, które być może z nieznanych nam do końca powodów zdecydował się zasadzić w swoim ogródku. Zdecydowanie prędzej można być krytycznym wobec jego córki Agaty Młynarskiej, która zasłynęła swego czasu mądrościami na temat spożywających frytki ofiar programu 500+, najeżdżających polskie morze tabunami, które uniemożliwiają skupienie się na jodze elitom III RP.
A ja dzisiaj chciałbym przypomnieć jedną z piosenek Wojciecha Młynarskiego, która dotyczyła knebli. Stąd też tytuł dzisiejszego posta. Autor, który zresztą miał świetne poczucie humoru i genialne potrafił puentować socjalistyczną rzeczywistość (a tekst ten dotyczy właśnie czasów socjalizmu w Polsce i jest zresztą zabawnie aktualny, bo socjalizm próbują wprowadzać do dzisiaj elity Unii Europejskiej) opisuje w niej konkurs na kneble, które jakaś władza kreatywnie urządziła. Wiele różnych knebli zgłoszono, między nimi knebel o smaku malinowym, ale zdecydowanie w konkursie wygrał knebel o wyglądzie miło uśmiechniętych ust. Trudno wyobrazić sobie lepszą puentę rzeczywistości w czasach PRL i niestety również obecnej w czasach Unii Europejskiej.
Totalitaryzmy i kneble mogą przeminąć, ale twórczość Wojciecha Młynarskiego na pewno nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz