Robienie masaży ma taką zaletę (lub "zaletę"), że ma się kontakt z różnymi ludźmi. I taki kontakt niedawno mnie zaszczycił. Przez SMS. Pani, co domyśliłem się z pierwszej wiadomości, pytała mnie, czy masuję też piersi. Otóż raczej nie, bo masuje gładkie płaskie części ciała, po których dłonie mogą tańczyć. A tego rodzaju płaty skóry bez niepotrzebnych wzgórków, żeber lub kolan, nie mówiąc już o miejscach intymnych, są z tyłu. Ale takie pytanie jeszcze by nie dziwiło, każdy może zapytać. Dalej było już tylko ciekawiej.
Pani chciała wysłać zdjęcie piersi lub ciała z tyłu. I wysłała mi MMS, ale w moim telefonie aby go odebrać trzeba przełączyć transmisję danych na drugi numer, co mi się nie opłaca, więc robię to tylko wtedy, gdy to jest konieczne. Oczywiście na pewno nie jest to konieczne w przypadku takiej pani, która szafuje swoim rozebranym ciałem. Dalej było jeszcze lepiej - pani zadeklarowała, że jej mąż miał fantazję komuś zrobić loda. A potem mnie zapytała, czy wszedłbym w nią od tyłu w czasie masażu. Gdy udałem, że nie wiem o co chodzi, to sprecyzowała czy bym ją przeleciał.
Pewnie ją nieco zmartwiło, że jej odmówiłem. Zapytała więc, czy jak umówię jej męża to będzie mi mógł zrobić loda. Odesłałem ją do innych amatorów przygód. I zastanowiłem się przez chwilę nad tym, czy chciałbym mieć żonę (lub szerzej - drugą połówkę), która by takie deklaracja składała obcej osobie i rwała się do dawania dupy komu popadnie. Choć, jak pomyślałem sobie, jeśli to co ona pisała o swoim mężu jest prawdą, to chyba stanowią oni jakieś małżeństwo swingersów, które pieprzy się z kim popadnie. Z jednej strony daje to zgodę w rodzinie, z drugiej... Nie będę oceniał, każdy ma prawo robić co uważa za stosowne, ale to nie mój styl.
Oczywiście po mojej odmowie seksu jej ochota na masaż - poszła w pizdu ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz