Na anons tego gościa trafiam już od czasu do czasu - a przynajmniej wydaje mi się, że to ta sama osoba, bo jest on tak pokręcony, że chyba może być to tylko jedna osoba na całą Polskę. Każdy oczywiście jest inny, każdy z nas jest na swój sposób zakręcony, ale ten człowiek jest zakręcony nie jak ruski słoik, ale jak ruska kilometrowa śruba. Zresztą oceńmy sami anons tego pana o nieokreślonym wieku (ja obstawiam z treści anonsu około 40-50 plus minus). Oto treść jego nie tyle anonsu, ale wręcz elaboratu.
Masz dość życia? Nic Cię nie trzyma tam, gdzie jesteś? Chcesz zacząć wszystko od nowa? Nie ma na świecie człowieka, na którego mógłbyś liczyć? W takim razie mam dla Ciebie propozycję. Oferuję Ci wygodny, przestronny apartament w najpiękniejszym mieście Polski. A co może dać Ci homoseksualista? Związeczki, seksy i miłostki, które trwają krótko i pozostawiają po sobie niesmak. Homoseksualiści niszczą siebie i tych, z którymi się zadają. Kogo nie bawi taka zabawa w dorosłość, powinien trzymać się od nich z daleka. Ja przynajmniej oferuję konkret w postaci luksusowych warunków mieszkaniowych. Mogę dać Ci dom nie na miesiąc czy rok, lecz na zawsze. Zbyt wiele osiągnąłem, aby narażać na szwank moją nieposzlakowana opinię, rozdając obietnice bez pokrycia. Ale nie dla psa kiełbasa. Uratuje jedną osobę - tę, która mnie przekona, że jest białym krukiem wśród homoseksualistów i nie zasługuje na dzielenie ich nędznego losu. Musi być moim duchowym bratem-bliźniakiem: znakomicie wykształconym, kulturalnym, wrażliwa, spragnionym rodzinnego ciepła i hermetyczno-symbiotycznej więzi, a nade wszystko CAŁKOWICIE SAMOTNYM i SAMYM na świecie. Podaj e-mail w tekście listu zapoznawczego, ten w rubrykach obowiązkowych nie wystarczy!
Dawniej bym się dziwił takiemu anonsowi, ale teraz patrzę na to nieco inaczej. Już kiedyś czytałem te jego wynurzenia o szukaniu kogoś całkiem samego i o tym (jak wyraźnie zaznacza luksusowym) apartamencie. Nie wiem, czy tym apartamentem chce leczyć własne kompleksy (bo dodatkowo mówi o swojej nieposzlakowanej opinii i osiągnięciach - zaś prawdziwie wielka osoba się tym nie chwali w tak prostacki sposób). Widzę w nim jednak coraz wyraźniej pełną goryczy pogardę dla naszego środowiska. I żenującą chęć sztucznego od niego dystansowania się i strojenia w piórka dziewicy orleańskiej w wersji homo.
Nie przypisywałbym tym nierealistycznie wysokim oczekiwaniom, które prezentuje w anonsie, chęci znalezienia kogoś na wysokim poziomie. Człowiek na autentycznie wysokim poziomie zachowuje swoje szczegółowe wymagania dla siebie, aby choćby nie obrażać innych naokoło. Tylko jakiś nowobogacki hrabia od siedmiu boleści może być takim arogantem w formułowaniu tego typu wyśrubowanych oczekiwań. Oczekiwań wręcz obraźliwych dla zwykłego człowieka, bo niejako a priori wdeptujących go w błoto. Przypomniała mi się dzięki temu anegdota o tym, że pewien nowo promowany hrabia zarzucał innemu hrabiemu przyjście na salonowe przyjęcie w starym surducie. Na to ów hrabia odparł - jestem starym hrabią, więc mogę mieć stary surdut, a pan jest nowym hrabią, więc musi pan mieć nowy. I nie chodziło mu o swój wiek, ale o pochodzenie z hrabiowskiej rodziny o długim rodowodzie. A jaki z tego morał dla nas?
Nie wstydźmy się tego, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy - bo tylko nuworysze muszą na siłę się wybijać ze swoich kompleksów niższości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz